Na tt określił się jako kibic Radomiaka,nie Wisły jak próbowałeś wmówić a gdzie jest częściej widywany to nie wiem bo nie prowadzę statystyk i nie śledzę jego życia w przeciwieństwie do ciebie.Knuj dalej żebym cię znowu mógł zgasić :DDoZo(L)e... pisze: ↑07.03.2020, 10:05Wracaj tam, skąd "przyszedłeś" i doczytaj sobie na 'tt', na który stadion jADOWITA z tvn-u się przerzuciła tzn. gdzie jest ostatnio częściej widywana (u naszych "bRRaci" w Radomiu, czy "zawiesza oko" na waszych wsPÓ7NIKACh z R22), żebym cię znowu ... nie "gasił".rozpierdol pisze: ↑06.03.2020, 20:49Więzień polityczny chyba wiadomo o co chodzi ale po raz kolejny DoZo... musiał zabłysnąć swoimi mądrościami. Weź lepiej zajrzyj do pewnego tematu przekonać się jak kibicowsko określił się jadczak :D
;) :) :D
Kibicowska Warszawa
Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM
-
- Posty: 442
- Rejestracja: 03.12.2015, 10:07
Re: Kibicowska Warszawa
1910
-
- Posty: 864
- Rejestracja: 02.04.2019, 17:19
Re: Kibicowska Warszawa
https://mobile.twitter.com/SzJadczak/st ... 0861643781rozpierdol pisze: ↑09.03.2020, 08:53Na tt określił się jako kibic Radomiaka, nie Wisły jak próbowałeś wmówić a gdzie jest częściej widywany to nie wiem bo nie prowadzę statystyk i nie śledzę jego życia w przeciwieństwie do ciebie. Knuj dalej żebym cię znowu mógł zgasić :DDoZo(L)e... pisze: ↑07.03.2020, 10:05Wracaj tam, skąd "przyszedłeś" i doczytaj sobie na 'tt', na który stadion jADOWITA z tvn-u się przerzuciła tzn. gdzie jest ostatnio częściej widywana (u naszych "bRRaci" w Radomiu, czy "zawiesza oko" na waszych wsPÓ7NIKACh z R22), żebym cię znowu ... nie "gasił".rozpierdol pisze: ↑06.03.2020, 20:49Więzień polityczny chyba wiadomo o co chodzi ale po raz kolejny DoZo... musiał zabłysnąć swoimi mądrościami. Weź lepiej zajrzyj do pewnego tematu przekonać się jak kibicowsko określił się jadczak :D
;) :) :D
A teraz, "knocie", wracaj "gasić się/gasnąć" czyli jawnie się ośmieszać do innych tematów, bo z kibicowską Warszawą masz tyle wspó7nego, co "cichociemna"(,) kibicka piłki nożnej, która była na meczu gdańszczan z ksP.
"Połączone siły wspomnianych klubów tworzą koalicję WRWE. Złośliwi nazywają ten alians „koalicją 60-tek”, ponieważ bardzo wielu kiboli Ruchu Chorzów, Wisły Kraków, a ostatnio Widzewa poszło na współpracę z organami ścigania."
www.tvp.info
www.tvp.info
-
- Posty: 864
- Rejestracja: 02.04.2019, 17:19
Re: Kibicowska Warszawa
Widziałem już ex-"polonistów" śpiewających [np. na górnym, odkrytym pokładzie autobusu w trakcie fet(y)] takie rzeczy o ksP, że nie zdziwi mnie nawet, jak wSZA część ciała, którą całowałaś, 'zaPierdo7i' sobie w ... czarną "nockę".cichociemny pisze: ↑09.03.2020, 14:07Dozo jak zwykle niedoinformowany :) A ten tatuaż 1911 to pewnie z okazji pierwszego numeru gazety Skaut? ale ważne, że strzela bramki :)
A co tam u was w drugiej k.s.p., 'spotter'ko'?
"Połączone siły wspomnianych klubów tworzą koalicję WRWE. Złośliwi nazywają ten alians „koalicją 60-tek”, ponieważ bardzo wielu kiboli Ruchu Chorzów, Wisły Kraków, a ostatnio Widzewa poszło na współpracę z organami ścigania."
www.tvp.info
www.tvp.info
-
- Posty: 851
- Rejestracja: 02.05.2019, 11:11
-
- Posty: 839
- Rejestracja: 09.04.2014, 13:32
Re: Kibicowska Warszawa
Legia płakała że im w Chorzowie kanapki ukradli a sami gorzej poniżyli się kradnąc śliniaczki hahaha
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 10.10.2017, 00:21
Re: Kibicowska Warszawa
Co do sytuacji Legionistów na magazynek Czarnulek, ktoś ładnie ich w chvja zrobił bo nawet niedzielny kibic wie że Czarnulki swoje flagi zanoszą do piwnicy w klubowym budynku. Dla mnie dość zabawna akcja, ewentualnie z nudów chcieli zrobić cokolwiek i zrobili.
Jedno Miasto Jeden Klub
Czarnym k***** c**** w Dziób
Czarnym k***** c**** w Dziób
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 17.12.2016, 14:00
Re: Kibicowska Warszawa
Dokładnie. Przedwczoraj spytałem mojego starego "a gdzie Polonia Warszawa trzyma flagi?", a on na to "co ty nie wiesz? W piwnicy, drugie pomieszczenie po prawej". A on nigdy nawet nie był na Konwiktorskiej!
-
- Posty: 253
- Rejestracja: 15.10.2019, 23:41
Re: Kibicowska Warszawa
Jeżeli to wszystko prawda to faktycznie niezle jaja. Nie dość ,że pedalska zagrywka to jeszcze nieudolnie zorganizowana... pogratulować inteligencji.
Fortis fortuna adviuat
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 10.10.2017, 00:21
Re: Kibicowska Warszawa
Kilka ładnych lat temu dzień przed derbami również wjechali w ten magazynek po flagi Czarnych, okazało się że była jedynie oprawa, wielokrotnie wysyłali jakieś "czujki" by rozkminić gdzie co i jak.. mało tego na ochronie pracował Legionista.. przychodzi 2k20 i robią wjazd po śliniaczki.. obstawiam że to nie zrobił nikt kumaty, a jeżeli był to ktoś kumaty to chyba od krótkiego czasu i został ładnie zrobiony w chvja.
Ta akcja przypomina akcje na sklep nocny przy muzeum żydowskim, który prowadził były zawodnik TB "Danek" w jego sklepie również pracowali Legioniści, wywieszone szaliki itd. mały układzik mieli z Czarnulkami by nie dewastować sklepu to i oni nie będą nikogo nasyłać na pijących. Pewnego dnia podjechało auto zdemolowało cały sklep + dość solidnie obili pracowników z okrzykami "j**** Polonie" przyjechał wkurviony Danek wyjaśnił w 15 minut kto to zrobił i biedni chłopcy z bielan musieli robić zrzutkę za poniesione straty. Rozumiem że Legia to masówka i tam chuliganów to może być kilka tysięcy ale żeby nie wymieniać się informacjami kto, gdzie, dlaczego.. troszkę wstyd a przecież mają decyzyjnych w każdym osiedlu, każdej grupie.
Podsumowując czysta kompromitacja robić wjazd, drugi raz w magazynek który stoi przy budynku klubowym przez nikogo nie pilnowany i w którym już od wielu lat doskonale wiedzą że prócz pamiątek/oprawy to nic nie znajdą.
Ta akcja przypomina akcje na sklep nocny przy muzeum żydowskim, który prowadził były zawodnik TB "Danek" w jego sklepie również pracowali Legioniści, wywieszone szaliki itd. mały układzik mieli z Czarnulkami by nie dewastować sklepu to i oni nie będą nikogo nasyłać na pijących. Pewnego dnia podjechało auto zdemolowało cały sklep + dość solidnie obili pracowników z okrzykami "j**** Polonie" przyjechał wkurviony Danek wyjaśnił w 15 minut kto to zrobił i biedni chłopcy z bielan musieli robić zrzutkę za poniesione straty. Rozumiem że Legia to masówka i tam chuliganów to może być kilka tysięcy ale żeby nie wymieniać się informacjami kto, gdzie, dlaczego.. troszkę wstyd a przecież mają decyzyjnych w każdym osiedlu, każdej grupie.
Podsumowując czysta kompromitacja robić wjazd, drugi raz w magazynek który stoi przy budynku klubowym przez nikogo nie pilnowany i w którym już od wielu lat doskonale wiedzą że prócz pamiątek/oprawy to nic nie znajdą.
Jedno Miasto Jeden Klub
Czarnym k***** c**** w Dziób
Czarnym k***** c**** w Dziób
-
- Posty: 253
- Rejestracja: 15.10.2019, 23:41
Re: Kibicowska Warszawa
To byłaby juz przysłowiową "wisienka na torcie" tej całej komedii...
Fortis fortuna adviuat
-
- Posty: 328
- Rejestracja: 10.12.2017, 16:48
Re: Kibicowska Warszawa
Mnie to bardziej zastanawia ze ekipa ktora ma 90%osiedli Wawie nie jest wstanie przez x czasu skroic flagę tak na prawdę dzielnicy. Muranow.Ze trzeba siegac po takie kroki.kozdam4s pisze: ↑29.03.2020, 18:35Kilka ładnych lat temu dzień przed derbami również wjechali w ten magazynek po flagi Czarnych, okazało się że była jedynie oprawa, wielokrotnie wysyłali jakieś "czujki" by rozkminić gdzie co i jak.. mało tego na ochronie pracował Legionista.. przychodzi 2k20 i robią wjazd po śliniaczki.. obstawiam że to nie zrobił nikt kumaty, a jeżeli był to ktoś kumaty to chyba od krótkiego czasu i został ładnie zrobiony w chvja.
Ta akcja przypomina akcje na sklep nocny przy muzeum żydowskim, który prowadził były zawodnik TB "Danek" w jego sklepie również pracowali Legioniści, wywieszone szaliki itd. mały układzik mieli z Czarnulkami by nie dewastować sklepu to i oni nie będą nikogo nasyłać na pijących. Pewnego dnia podjechało auto zdemolowało cały sklep + dość solidnie obili pracowników z okrzykami "j**** Polonie" przyjechał wkurviony Danek wyjaśnił w 15 minut kto to zrobił i biedni chłopcy z bielan musieli robić zrzutkę za poniesione straty. Rozumiem że Legia to masówka i tam chuliganów to może być kilka tysięcy ale żeby nie wymieniać się informacjami kto, gdzie, dlaczego.. troszkę wstyd a przecież mają decyzyjnych w każdym osiedlu, każdej grupie.
Podsumowując czysta kompromitacja robić wjazd, drugi raz w magazynek który stoi przy budynku klubowym przez nikogo nie pilnowany i w którym już od wielu lat doskonale wiedzą że prócz pamiątek/oprawy to nic nie znajdą.
-
- Posty: 400
- Rejestracja: 21.09.2009, 08:21
Re: Kibicowska Warszawa
To że masz złe wspomnirnia z Legia i niemal 100% twoich postów to twoje żale to normalna sprawa.cichociemny pisze: ↑29.03.2020, 14:51W sumie dzięki tej akcji Legia może być w pierwszą ekipą, która zrobi dywan ze śliniaczków dla dzieci...
Ale to ze nawet nie wiesz co bylo w Waszym magazynku to dla mnie zaskoczenie czarnulko
Polonia to swojego rodzaju innowacyjna ekipa zeby wpasc na to zeby koszulki i szaliki po meczu chować w magazynku :)
Dodatkowo fajnie, ze traktuja reszte polonistow jak glupie d****.
Wstawianie starych foro rozjebanych grafów zeby wyżebrac kase na puszki która trafia do prywatnych kieszeni albo teraz pisanie o śliniaczkach, ładnie Ultras Enigma w c**** Was robi :)
-
- Posty: 70
- Rejestracja: 10.10.2017, 00:21
Re: Kibicowska Warszawa
To już nie te same ekipy, pamiętam dość specyficzną sytuację gdzie TB w poszukiwaniu wrażeń zaatakowali pod stadionem grupke z Muranowa i zamiast ich połamać i skakać po głowach to śp. Kocioł jako chyba wtedy jakiś herszt w TB, wyszedł 1 na 1 z którymś z czarnuchów który akurat chciał podjąć walkę, śp. Kocioł wygrał a na koniec podnieśli obitego czarnucha i dali mu odjeść za honorową walke. Teraz młodzież w Legii (z pewnością nie wszyscy) to naćpane dałny które ze sprzętem latają na muranowie i łamią kogo tylko spotkają a potem płaczą że mają problemy na policji, zapominając że w większości przypadków biją swoich bo teraz na muranowie mieszka sporo Legionistów.Banditosdod pisze: ↑29.03.2020, 22:05Mnie to bardziej zastanawia ze ekipa ktora ma 90%osiedli Wawie nie jest wstanie przez x czasu skroic flagę tak na prawdę dzielnicy. Muranow.Ze trzeba siegac po takie kroki.kozdam4s pisze: ↑29.03.2020, 18:35Kilka ładnych lat temu dzień przed derbami również wjechali w ten magazynek po flagi Czarnych, okazało się że była jedynie oprawa, wielokrotnie wysyłali jakieś "czujki" by rozkminić gdzie co i jak.. mało tego na ochronie pracował Legionista.. przychodzi 2k20 i robią wjazd po śliniaczki.. obstawiam że to nie zrobił nikt kumaty, a jeżeli był to ktoś kumaty to chyba od krótkiego czasu i został ładnie zrobiony w chvja.
Ta akcja przypomina akcje na sklep nocny przy muzeum żydowskim, który prowadził były zawodnik TB "Danek" w jego sklepie również pracowali Legioniści, wywieszone szaliki itd. mały układzik mieli z Czarnulkami by nie dewastować sklepu to i oni nie będą nikogo nasyłać na pijących. Pewnego dnia podjechało auto zdemolowało cały sklep + dość solidnie obili pracowników z okrzykami "j**** Polonie" przyjechał wkurviony Danek wyjaśnił w 15 minut kto to zrobił i biedni chłopcy z bielan musieli robić zrzutkę za poniesione straty. Rozumiem że Legia to masówka i tam chuliganów to może być kilka tysięcy ale żeby nie wymieniać się informacjami kto, gdzie, dlaczego.. troszkę wstyd a przecież mają decyzyjnych w każdym osiedlu, każdej grupie.
Podsumowując czysta kompromitacja robić wjazd, drugi raz w magazynek który stoi przy budynku klubowym przez nikogo nie pilnowany i w którym już od wielu lat doskonale wiedzą że prócz pamiątek/oprawy to nic nie znajdą.
Jedno Miasto Jeden Klub
Czarnym k***** c**** w Dziób
Czarnym k***** c**** w Dziób
-
- Posty: 420
- Rejestracja: 17.06.2007, 10:34
Re: Kibicowska Warszawa
Nie znalazłem tematu o zmarłych kibicach, jeśli jest, to podlinkujcie. Niestety zmarł Michał, 35-letni kibic Legii z Otwocka. Wspaniały człowiek, wolontariusz dla zwierząt. Nie chorował na nic innego. Ku przestrodze do wszystkich głąbów, co im się nudzi siedzenie w domu. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ale to chyba pierwsza ofiara z naszego środowiska?
Spoczywaj w pokoju.
Spoczywaj w pokoju.
-
- Posty: 18
- Rejestracja: 28.08.2017, 21:27
Re: Kibicowska Warszawa
Mam rozumieć, że Covid wygrał z Michałem?;) pisze: ↑31.03.2020, 01:33Nie znalazłem tematu o zmarłych kibicach, jeśli jest, to podlinkujcie. Niestety zmarł Michał, 35-letni kibic Legii z Otwocka. Wspaniały człowiek, wolontariusz dla zwierząt. Nie chorował na nic innego. Ku przestrodze do wszystkich głąbów, co im się nudzi siedzenie w domu. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ale to chyba pierwsza ofiara z naszego środowiska?
Spoczywaj w pokoju.
-
- Posty: 220
- Rejestracja: 23.05.2016, 11:48
Re: Kibicowska Warszawa
Tak. Podobno nie doskwierało mu nic innegoJerzy12 pisze: ↑31.03.2020, 11:33Mam rozumieć, że Covid wygrał z Michałem?;) pisze: ↑31.03.2020, 01:33Nie znalazłem tematu o zmarłych kibicach, jeśli jest, to podlinkujcie. Niestety zmarł Michał, 35-letni kibic Legii z Otwocka. Wspaniały człowiek, wolontariusz dla zwierząt. Nie chorował na nic innego. Ku przestrodze do wszystkich głąbów, co im się nudzi siedzenie w domu. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ale to chyba pierwsza ofiara z naszego środowiska?
Spoczywaj w pokoju.
-
- Posty: 201
- Rejestracja: 30.04.2019, 21:01
Re: Kibicowska Warszawa
Nie miał nadwagi? To ponoć również pomaga wirusowi
Dozo to stary obsraniec i pedofil
-
- Posty: 53
- Rejestracja: 28.01.2018, 11:46
-
- Posty: 175
- Rejestracja: 17.12.2016, 14:00
Re: Kibicowska Warszawa
To c******* dopada i nasze społeczeństwo... Obawiam się, że śp. Michał nie będzie jedyny. Dlatego pora zrozumieć powagę sytuacji i nie kozaczyć, że innym się trafia, ale mi na pewno nic się nie stanie, więc mogę śmigać gdzie chcę. Nigdy nie wiadomo, gdzie to można złapać. Szkoda, że musimy uczyć się na nieszczęściach i tragediach... Niech spoczywa w pokoju.
-
- Posty: 420
- Rejestracja: 17.06.2007, 10:34
-
- Posty: 201
- Rejestracja: 30.04.2019, 21:01
Re: Kibicowska Warszawa
Nadwaga sprzyja wirusowi tak samo cukrzyca itp. To dla tych którzy słysząc choroby sprzyjające myślą, że chodzi o nowotwory i inne ciężkie choroby. Typ był otyły i organizm się nie obronił. Debile zajebane
Dozo to stary obsraniec i pedofil
-
- Posty: 49
- Rejestracja: 22.05.2010, 18:41
-
- Posty: 18
- Rejestracja: 28.08.2017, 21:27
Re: Kibicowska Warszawa
„ Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny. Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Mój brat był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia. Siedźcie w domach! - mówi Aleksandra Grajewska, siostra Michała Grajewskiego, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, który zmarł w poniedziałek w wyniku zakażenia koronawirusem.
Michał Grajewski zmarł w poniedziałek w szpitalu MSWiA w Warszawie. Miał 36 lat.
- Michał był kierowcą wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Na wyraźne życzenie rodziny, choroba brata nie była nagłaśniana - mówi w rozmowie z tvn24.pl siostra zmarłego, Aleksandra Grajewska.
- To nieprawda, że był kierowcą ministra Michała Wosia. Do nas też dochodzi mnóstwo plchotek i spekulacji na temat tego, co się stało z moim bratem. Proszę o uszanowanie jego pamięci i powstrzymanie się od rozpuszczania takich informacji. Czuję ogromny żal do życia, do nikogo więcej. Wiem, że lekarze robili wszystko, żeby tę nierówną walkę wygrać. Bardzo dziękuję lekarzom za wszystko - mówi kobieta.
"Był młody, zdrowy, nie chorował na nic"
- Byłam z bratem w kontakcie cały czas, dopóki nie był w śpiączce - opowiada Aleksandra Grajewska. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie mój brat się zaraził. Był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia od wystąpienia pierwszych objawów (niezbyt wysokiej gorączki) i w tydzień od pojawienia się ostrych objawów.
Siostra zmarłego zastanawia się też, kiedy jej brat miał kontakt z koronawirusem.
- Może w pracy, był też na meczu Legii (chodzi o mecz Legia Warszawa - Piast Gliwice, rozegrany 8 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej - przyp. red.), nie wiadomo, kiedy dokładnie złapał tego koronawirusa. Pierwsze objawy, gorączka pojawiła się u niego ponad dwa tygodnie temu - mówi Aleksandra Grajewska.
- Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny - apeluje. - Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Siedźcie w domach i nie narzekajcie. Cieszcie się że żyjecie, bo za chwilę może was już nie być. To kilka tygodni w zamknięciu! Nudzisz się? Mój brat chciałby się nudzić, chciałby ponarzekać tak, jak wy. Ale już nie może. Nie ma go już. Umarł, odszedł, zostawił nas. Zabrał go koronawirus. I nieważne, że był zdrowy, nie chorował, nie miał chorób współistniejących. Dlatego pamiętajcie - nie jesteście panami życia, szanujcie to co macie! - podkreśla Aleksandra Grajewska. „
Michał Grajewski zmarł w poniedziałek w szpitalu MSWiA w Warszawie. Miał 36 lat.
- Michał był kierowcą wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Na wyraźne życzenie rodziny, choroba brata nie była nagłaśniana - mówi w rozmowie z tvn24.pl siostra zmarłego, Aleksandra Grajewska.
- To nieprawda, że był kierowcą ministra Michała Wosia. Do nas też dochodzi mnóstwo plchotek i spekulacji na temat tego, co się stało z moim bratem. Proszę o uszanowanie jego pamięci i powstrzymanie się od rozpuszczania takich informacji. Czuję ogromny żal do życia, do nikogo więcej. Wiem, że lekarze robili wszystko, żeby tę nierówną walkę wygrać. Bardzo dziękuję lekarzom za wszystko - mówi kobieta.
"Był młody, zdrowy, nie chorował na nic"
- Byłam z bratem w kontakcie cały czas, dopóki nie był w śpiączce - opowiada Aleksandra Grajewska. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie mój brat się zaraził. Był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia od wystąpienia pierwszych objawów (niezbyt wysokiej gorączki) i w tydzień od pojawienia się ostrych objawów.
Siostra zmarłego zastanawia się też, kiedy jej brat miał kontakt z koronawirusem.
- Może w pracy, był też na meczu Legii (chodzi o mecz Legia Warszawa - Piast Gliwice, rozegrany 8 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej - przyp. red.), nie wiadomo, kiedy dokładnie złapał tego koronawirusa. Pierwsze objawy, gorączka pojawiła się u niego ponad dwa tygodnie temu - mówi Aleksandra Grajewska.
- Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny - apeluje. - Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Siedźcie w domach i nie narzekajcie. Cieszcie się że żyjecie, bo za chwilę może was już nie być. To kilka tygodni w zamknięciu! Nudzisz się? Mój brat chciałby się nudzić, chciałby ponarzekać tak, jak wy. Ale już nie może. Nie ma go już. Umarł, odszedł, zostawił nas. Zabrał go koronawirus. I nieważne, że był zdrowy, nie chorował, nie miał chorób współistniejących. Dlatego pamiętajcie - nie jesteście panami życia, szanujcie to co macie! - podkreśla Aleksandra Grajewska. „
-
- Posty: 182
- Rejestracja: 26.11.2012, 22:16
Re: Kibicowska Warszawa
koronawirus - cwks 1:0Jerzy12 pisze: ↑01.04.2020, 11:06„ Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny. Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Mój brat był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia. Siedźcie w domach! - mówi Aleksandra Grajewska, siostra Michała Grajewskiego, pracownika Ministerstwa Sprawiedliwości, który zmarł w poniedziałek w wyniku zakażenia koronawirusem.
Michał Grajewski zmarł w poniedziałek w szpitalu MSWiA w Warszawie. Miał 36 lat.
- Michał był kierowcą wiceministra sprawiedliwości Marcina Romanowskiego. Na wyraźne życzenie rodziny, choroba brata nie była nagłaśniana - mówi w rozmowie z tvn24.pl siostra zmarłego, Aleksandra Grajewska.
- To nieprawda, że był kierowcą ministra Michała Wosia. Do nas też dochodzi mnóstwo plchotek i spekulacji na temat tego, co się stało z moim bratem. Proszę o uszanowanie jego pamięci i powstrzymanie się od rozpuszczania takich informacji. Czuję ogromny żal do życia, do nikogo więcej. Wiem, że lekarze robili wszystko, żeby tę nierówną walkę wygrać. Bardzo dziękuję lekarzom za wszystko - mówi kobieta.
"Był młody, zdrowy, nie chorował na nic"
- Byłam z bratem w kontakcie cały czas, dopóki nie był w śpiączce - opowiada Aleksandra Grajewska. - Tak naprawdę nie wiadomo, gdzie mój brat się zaraził. Był młody, zdrowy, nie chorował na nic. Niestety, koronawirus spustoszył jego organizm w półtora tygodnia od wystąpienia pierwszych objawów (niezbyt wysokiej gorączki) i w tydzień od pojawienia się ostrych objawów.
Siostra zmarłego zastanawia się też, kiedy jej brat miał kontakt z koronawirusem.
- Może w pracy, był też na meczu Legii (chodzi o mecz Legia Warszawa - Piast Gliwice, rozegrany 8 marca na stadionie przy ul. Łazienkowskiej - przyp. red.), nie wiadomo, kiedy dokładnie złapał tego koronawirusa. Pierwsze objawy, gorączka pojawiła się u niego ponad dwa tygodnie temu - mówi Aleksandra Grajewska.
- Ostrzegam wszystkich - nie róbcie sobie żartów z kwarantanny - apeluje. - Uważasz, że jesteś młody, silny, niezniszczalny? Właśnie, że nie jesteś! Siedźcie w domach i nie narzekajcie. Cieszcie się że żyjecie, bo za chwilę może was już nie być. To kilka tygodni w zamknięciu! Nudzisz się? Mój brat chciałby się nudzić, chciałby ponarzekać tak, jak wy. Ale już nie może. Nie ma go już. Umarł, odszedł, zostawił nas. Zabrał go koronawirus. I nieważne, że był zdrowy, nie chorował, nie miał chorób współistniejących. Dlatego pamiętajcie - nie jesteście panami życia, szanujcie to co macie! - podkreśla Aleksandra Grajewska. „
Po kiego wstawiasz te koronawirusowe gowno na forum kibolskie? Wystarczajaco jest tego gdzie indziej.
Niedlugo wszyscy beda siedzie posrani w domach, zabarykadowani przed "smiercionosnym" wirusem, zacznijcie uzywac mozgow i podstaw matematyki, bo inaczej niedlugo pozabija was nie wirus a glupota.
ARKA GDYNIA ᛉ WHITE BROTHERS
-
- Posty: 94
- Rejestracja: 25.03.2016, 08:16
Re: Kibicowska Warszawa
Czy Legia w 95;roku miała dwa młyny ? Właśnie pokazują na c+ mecz z GKS Katowice. Żyleta wiadomo ale chodzi mi o łuk ?? Czy tam poprostu zasiadali skini ze swoją flagą??
-
- Posty: 1154
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kibicowska Warszawa
Tak - były to dwa młyny. Bilety na łuk były tańsze, więc część ówczesnej młodzieży zorganizowała się tam.
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 585
- Rejestracja: 13.11.2008, 11:05
Re: Kibicowska Warszawa
Mordko nie pisz jak nie masz pełnej wiedzy. Chłopak miał problem zdrowotny.;) pisze: ↑31.03.2020, 01:33Nie znalazłem tematu o zmarłych kibicach, jeśli jest, to podlinkujcie. Niestety zmarł Michał, 35-letni kibic Legii z Otwocka. Wspaniały człowiek, wolontariusz dla zwierząt. Nie chorował na nic innego. Ku przestrodze do wszystkich głąbów, co im się nudzi siedzenie w domu. Wszyscy jesteśmy ludźmi, ale to chyba pierwsza ofiara z naszego środowiska?
Spoczywaj w pokoju.
Śmierć kibica jak śmierć brata.
(L)
-
- Posty: 97
- Rejestracja: 26.04.2013, 00:34
Re: Kibicowska Warszawa
Teoretycznie to był już prowadzony pod koniec 70s, tam była specyficzna ekipa, ktòra kręciła się wokół "klubu kibica" - ta z kwiatkami, proporczykami itd. Wtedy też, przyjedni byli siadani za bramką od Łazienkowskiej I zwykle rownież of łuku formował się sektor który szukał dziury w "płocie"drozdowiAK pisze: ↑02.04.2020, 11:48w latach dziewiecdziesiatych byl chyba organizowany juz tez doping na trybunie krytej .
ps prosba nie dajmy sie prowokowac moze grubej trolicy ktorej pewnie w robocie zagranica wyskoczyl jakis pakol na wardze to moze sobie wroci do slaskiego tematu .
-
- Posty: 97
- Rejestracja: 26.04.2013, 00:34
Re: Kibicowska Warszawa
Tam zaczynali regularni wyjazdowicze, wielu takich których pewnie ty znasz. Na marginesie, wtedy 1/3 Polski kibicowała Górnikowi, a kibice Widzewa nie istnieli jeszcze ani w Warszawie ani w ŁodzidrozdowiAK pisze: ↑02.04.2020, 20:09to ci specyficzni co pozniej na krytej dopingowali w stolicy gornik i widzew ?
-
- Posty: 1154
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kibicowska Warszawa
Kryta jako całość jakoś do końca lat '80 raczej za nikim nie trzymała. Przychodziło tam wielu "kibiców piłki nożnej". Do lat '70 "kibiców warszawskiego sportu" - Legii, Gwardii i Polonii. Od początku sukcesów Górnika, któremu zaczęła kibicować "cała Polska" - piknikowa (jak byśmy dzisiaj powiedzieli) - na meczach Legia KSG wiele osób zasiadających na Krytej kibicowało zabrzanom. Chyba najbardziej znaną z nich później stał się Z. Religa. Co do Widzewa - w tym temacie opisałem okres, w którym część warszawiaków i ówczesnych słoików nie lubiących Legii poszła za sukcesami RTS-u. Jednak chodząc na Łazienkowska od 1984 nie przypominam sobie na Krytej miejscowej grupy wspierającej Widzew. Czasy "fanów sportu" już się skończyły.
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 293
- Rejestracja: 21.02.2011, 15:50
Re: Kibicowska Warszawa
Na Łuku od Łazienkowskiej to jeszcze w latach 2000+ potrafiły się formować mini-młyny po kilkaset osób, szczególnie w sektorach blisko Krytej. Bywały też jakie drobne oprawy (konfetti, balony) a nawet i pojedynczne mecze gdzie brakowało piro na Żylecie ale za to pojawiało się na łuku. W dużej mierze wynikało to opcji różnych akcji np. "po szkole na zakole" oraz po prostu tanich biletów na łuki. Nawiasem mówiąc, to ze starego stadionu pamiętam 3 "ogniska" gdzie zbierali się ludzie aktywnie dopingujący, na stojąco itd - oczywiście Żyleta, wspomniane sektor na łuku i sektory D/E na Krytej.
exitus acta probat.
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:53
Re: Kibicowska Warszawa
Nie wiem czy to było regułą, ale nas-Zawisza w 79/80 zaprowadzili na dół krytejwhitey pisze: ↑02.04.2020, 16:35Teoretycznie to był już prowadzony pod koniec 70s, tam była specyficzna ekipa, ktòra kręciła się wokół "klubu kibica" - ta z kwiatkami, proporczykami itd. Wtedy też, przyjedni byli siadani za bramką od Łazienkowskiej I zwykle rownież of łuku formował się sektor który szukał dziury w "płocie"drozdowiAK pisze: ↑02.04.2020, 11:48w latach dziewiecdziesiatych byl chyba organizowany juz tez doping na trybunie krytej .
ps prosba nie dajmy sie prowokowac moze grubej trolicy ktorej pewnie w robocie zagranica wyskoczyl jakis pakol na wardze to moze sobie wroci do slaskiego tematu .
-
- Posty: 97
- Rejestracja: 26.04.2013, 00:34
Re: Kibicowska Warszawa
Meczu nie pamiętam ale zakładam, że były pewnie puchy na stadionie i było mędom łatwiej was transportować to kibla albo po kiełbaski. Inaczej to musieli transportować pod Żyletę. Dlatego większość przyjezdnych była upchana na krawędzi sektora PRZY krytej
-
- Posty: 1154
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kibicowska Warszawa
Niekoniecznie. Lecha w mistrzowskim sezonie 1990 posadzili przed Krytą od strony Łazienkowskiej (wtedy pierwszy raz zobaczyłem barwy ich ówczesnej zgody - KSP). Może więc dekadę wcześniej tak sadzali innych, w tym Zawiszę.
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 97
- Rejestracja: 26.04.2013, 00:34
-
- Posty: 1154
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kibicowska Warszawa
Oczywiście. "Przed Krytą" to było (pół)oficjalne określenie sektorów z serii "A" (od strony zegara) i "F" od strony Łazienkowskiej. Nawet na kasach były tablice/kartki o tym, że w tej konkretnej można kupić m.in. bilety na "przed Krytą" (kasy po obu stronach bramy wjazdu za Krytą).
Dodam, że wzięło się to stąd, że dach nie chronił najniższej części trybuny przed deszczem, więc realnie i cenowo nie łapała się ona do Krytej. O ile pamiętam, bilety były tam w podobnej cenie, jak na oficjalnie "trybunę odkrytą". Czyli "Żyletę" (nawiasem - jest w tym coś z poezji ;) ).
Dodam, że wzięło się to stąd, że dach nie chronił najniższej części trybuny przed deszczem, więc realnie i cenowo nie łapała się ona do Krytej. O ile pamiętam, bilety były tam w podobnej cenie, jak na oficjalnie "trybunę odkrytą". Czyli "Żyletę" (nawiasem - jest w tym coś z poezji ;) ).
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 90
- Rejestracja: 26.02.2007, 19:53
Re: Kibicowska Warszawa
Może za dużo - to tak z 2007 roku, mój wpis z forum Zawiszy
"Pamiętam natomiast że siedzieliśmy na samym dole po lewej stronie "Krytej" patrząc od strony "Żylety""
Z racji tego że zostałem niejako wywołany do tablicy przez Macieja, napisze pare słów o moim pierwszym wyjeździe autokarowym na naszego Zawiszę.
Był to sezon 1979/80 lub jeden później czego dokładnie już nie pamiętam (to sformułowanie jeszcze nie raz tu wystąpi - no ale cóż, było to lata temu, a do tego jeszcze skleroza :) ) Trzech koleżków odbywających praktyki zawodowe w bydgoskim Formecie załatwiło mi miejsce w zakładowym autokarze na wyjazdowy mecz Legia - Zawisza.
Ekipa wyjazdowa wyglądała następująco: nas czterech, wtedy chyba 16 letnich małolatów, paru 20 - 30 letnich chłopaków, no i cała reszta to panowie w średnio - starszym wieku z których niejeden z pewnością dumny był z faktu posiadania wnuków.
Ekwipunek wyjazdowy naszej czwórki to szale i jedna mini flaga o rozmiarach około 1x0,5 metra. Natomiast ekwipunek wyjazdowy pozostałych uczestników "wycieczki" to głównie środki dopingujące zapakowane w szklane butelki o pojemności 0,5 litra.
Pierwsze flaszki zostały już opróżnione zanim wsiedliśmy do autokaru, a za Toruniem było już bardzo gwarno i wesolutko. Nam nieszczęsnym małolatom pozostało tylko obserwować jak starsi dodają sobie animuszu przed czekającym nas meczem.
Do Warszawy przyjechaliśmy parę ładnych godzin wcześniej, po to aby w tzw. czasie wolnym połazić troszkę po mieście. Troszkę pokręciliśmy się z koleżkami tu i ówdzie, aż przyszła godzina zbiórki i spod Pałacu Kultury i Nauki pojechaliśmy na stadion Legii. Tak naprawdę to pod stadion nie podjechaliśmy, tylko kierowca zaparkował autokar ładny kawałek od Łazienkowskiej, na parkingu przy jakimś hotelu (hotel Solec ??). Po wyjściu z autokaru dołączył do nas znany w tamtych czasach kibic Zawiszy -Święty, i ruszyliśmy w kierunku stadionu.
Nasz nowo przybyły kolega zaczął znany repertuar "WuuKaaEss" "Zawisza "Bydgoszcz" i jeszcze pamiętam to "W pewnym mieście zwanym Łodzią gdzie łódeczka w herbie jest, mamy swego Brata który zwie się ŁKS". Przyznam się szczerze że nie podzielałem jego entuzjazmu, tylko rozglądałem się kiedy i z której strony zaczną się kłopoty.
Na szczęście do stadionu było jeszcze kawałek drogi choć razem z nami w jego kierunku podążały już grupki Warszawiaków. Po paru chwilach Święty jednak się "wyśpiewał" i na miejsce dotarliśmy cało i zdrowo. Przed stadionem jakoś zawirowało naszą czwórką że straciliśmy kontakt z resztą grupy. No ale to nic, kupujemy ulgowe bilety i weszliśmy na koronę stadionu. Tutaj okazało się że owszem weszliśmy, ale nie tam gdzie powinniśmy. Zauważyliśmy bowiem naszą flagę czy też flagi po drugiej stronie boiska na tzw. trybunie "Krytej". Oznaczało to więc że my byliśmy na "Żylecie". Nie pozostało nic innego jak wyjść ze stadionu, kupić raz jeszcze bilety i wejść tam gdzie powinniśmy lub poprosić porządkowego Dziadka o to aby przepuścił nas na drugą stronę trybun. Jak się jest małolatem to wiadomo że z kasiorką krucho, więc wybraliśmy wariant nr2. Co cichutku poinformowaliśmy porządkowego Dziadka z opaską na ramieniu że jesteśmy z Bydgoszczy (od samego autokaru barwy oczywiście pochowane) oraz o naszym problemie i że chcemy dostać się do naszych. Z tego co pamiętam to pomruczał coś o różnicy w cenach biletów ale okazał się ok i za chwilę byliśmy wśród całej grupy naszych kibiców. Nawet nie będę się starał ocenić ilu nas wtedy było - napiszę tak : 300 osób, może dużo mniej, może dużo więcej. Pamiętam natomiast że siedzieliśmy na samym dole po lewej stronie "Krytej" patrząc od strony "Żylety". Stadion jak stadion, nie zrobił na mnie większego wrażenia, nasz w tym czasie był dużo większy, i była większa frekwencja, natomiast zajebiście spodobało mi się jak włączyli jupitery - to było dla mnie coś nowego. Co do kibiców to nie przypominam sobie jakiś chóralnych wyzwisk z jednej czy z drugiej strony, choć jak już podkreślałem pamięć u mnie nie ta co być powinna :). Był chyba jeden drobny incydent kiedy to w wyżej położonych rzędów poleciała jakaś ogryzka (??) czy też dwie, które ktoś od nas odrzucił - do tego jakieś pojedyńcze "pozdrowienia" i to by było na tyle. Po skończonym meczu przyszedł jakiś gość z milicjantem i kazał nam pozostać na miejscach, aż stadion opustoszeje. Gdy tak się stało ruszyliśmy do wyjścia gdzie czekały na nas dwie grupy : pierwsza to psiarnia, a druga to czekający w oddali kibice Legii. Usłyszeliśmy głośne "Bydgoskie psy, bydgoskie psy" po czym spory tłum ruszył w naszą stronę. Niektórzy z nas zaczęli zbierać kamienie (w tamtych czasach było to normalne i nikogo to nie bulwersowało) na co jeden z idących piesków warknął cytuję "zostawcie to, jesteście z nami". Jakoś jednak zabrakło Legionistom zdecydowania i do niczego nie doszło. Czy było to spowodowane obecnością zomoli, czy też naszą postawą tzn. brakiem paniki czy też choćby widoczną nerwowością, tego nie wiem - przyznam się szczerze po raz drugi że przynajmniej mi spadł kamień z serca bo nie wyglądało to za ciekawie. Kiedy nasza "Formetowska" grupa znalazła się przy autokarze, ponownie pojawił się tam Świety (miał w tym hotelu chyba wynajęty pokój czy też diabli wiedzą co - nie pamiętam) i to w takim momencie kiedy to przechodziło w pobliżu dwóch Legionistów z flagami na plecach. Nasz były kolega tak się wydarł że usłyszało go chyba z pół Warszawy i ruszył za nimi. Nie miał jednak żadnych szans aby ich dopaść - flagi na plecach powiewały im w pełnym pędzie niczym peleryna Supermana i tyle ich widzieliśmy. Chwilę grozy przeżył również przechodzący chłopak w czerwono-biało-zielonej kurtce. Oczywiście wpadł on w ręce Świetego, lecz nim ten zdążył cokolwiek z nim zrobić chłopaczyna gorąco zapewniał że piłką nożną wcale się nie interesuje, kurtka ta, to jest firmowa kurtka Castrolu (??), a tak w ogóle to jego Mama pochodzi z Bydgoszczy. Rozbawił tym chyba naszego agresora i skończyło się to dla niego tylko na lekkim kopniaku w d***. Przejazd przez Warszawę jak i droga do Bydgoszczy minęła nam spokojnie i tak oto zakończył się ten wyjazd.
Mogłem oczywiście coś poprzekręcać, ale najogólniej tak to wyglądało
Jeszcze tylko dwa słowa wyjaśnienia dla młodszych kolegów. Chodzi o "porządkowego Dziadka z opaską na ręku". Dawniej rolę obecnych firm ochroniarskich pełnili tacy właśnie panowie, często w poważnym już wieku, nierzadko członkowie znanej Wam chyba ze słyszenia organizacji ormo. A o takich rzeczach jak klatka dla kibiców gości, czy taż eskorta od momentu wyjazdu aż do stadionu gospodarzy to się wtedy jeszcze nikomu nawet nie śniło.
No i jeszcze jedno. Jednym z w/w trójki kolesi którzy wkręcili mnie na ten wyjazd był kolega Garsyja. Chłopak pochodzący z Tucholi, mieszkający w Bydgoszczy na Seminaryjnej. Taki lekko rudawy, misiowatej budowy ciała. W latach 90-tych wyjechał do Niemiec. Może ktoś Go pamięta. Pozostała dwójka już bardzo dawno temu dała sobie spokój
"Pamiętam natomiast że siedzieliśmy na samym dole po lewej stronie "Krytej" patrząc od strony "Żylety""
Z racji tego że zostałem niejako wywołany do tablicy przez Macieja, napisze pare słów o moim pierwszym wyjeździe autokarowym na naszego Zawiszę.
Był to sezon 1979/80 lub jeden później czego dokładnie już nie pamiętam (to sformułowanie jeszcze nie raz tu wystąpi - no ale cóż, było to lata temu, a do tego jeszcze skleroza :) ) Trzech koleżków odbywających praktyki zawodowe w bydgoskim Formecie załatwiło mi miejsce w zakładowym autokarze na wyjazdowy mecz Legia - Zawisza.
Ekipa wyjazdowa wyglądała następująco: nas czterech, wtedy chyba 16 letnich małolatów, paru 20 - 30 letnich chłopaków, no i cała reszta to panowie w średnio - starszym wieku z których niejeden z pewnością dumny był z faktu posiadania wnuków.
Ekwipunek wyjazdowy naszej czwórki to szale i jedna mini flaga o rozmiarach około 1x0,5 metra. Natomiast ekwipunek wyjazdowy pozostałych uczestników "wycieczki" to głównie środki dopingujące zapakowane w szklane butelki o pojemności 0,5 litra.
Pierwsze flaszki zostały już opróżnione zanim wsiedliśmy do autokaru, a za Toruniem było już bardzo gwarno i wesolutko. Nam nieszczęsnym małolatom pozostało tylko obserwować jak starsi dodają sobie animuszu przed czekającym nas meczem.
Do Warszawy przyjechaliśmy parę ładnych godzin wcześniej, po to aby w tzw. czasie wolnym połazić troszkę po mieście. Troszkę pokręciliśmy się z koleżkami tu i ówdzie, aż przyszła godzina zbiórki i spod Pałacu Kultury i Nauki pojechaliśmy na stadion Legii. Tak naprawdę to pod stadion nie podjechaliśmy, tylko kierowca zaparkował autokar ładny kawałek od Łazienkowskiej, na parkingu przy jakimś hotelu (hotel Solec ??). Po wyjściu z autokaru dołączył do nas znany w tamtych czasach kibic Zawiszy -Święty, i ruszyliśmy w kierunku stadionu.
Nasz nowo przybyły kolega zaczął znany repertuar "WuuKaaEss" "Zawisza "Bydgoszcz" i jeszcze pamiętam to "W pewnym mieście zwanym Łodzią gdzie łódeczka w herbie jest, mamy swego Brata który zwie się ŁKS". Przyznam się szczerze że nie podzielałem jego entuzjazmu, tylko rozglądałem się kiedy i z której strony zaczną się kłopoty.
Na szczęście do stadionu było jeszcze kawałek drogi choć razem z nami w jego kierunku podążały już grupki Warszawiaków. Po paru chwilach Święty jednak się "wyśpiewał" i na miejsce dotarliśmy cało i zdrowo. Przed stadionem jakoś zawirowało naszą czwórką że straciliśmy kontakt z resztą grupy. No ale to nic, kupujemy ulgowe bilety i weszliśmy na koronę stadionu. Tutaj okazało się że owszem weszliśmy, ale nie tam gdzie powinniśmy. Zauważyliśmy bowiem naszą flagę czy też flagi po drugiej stronie boiska na tzw. trybunie "Krytej". Oznaczało to więc że my byliśmy na "Żylecie". Nie pozostało nic innego jak wyjść ze stadionu, kupić raz jeszcze bilety i wejść tam gdzie powinniśmy lub poprosić porządkowego Dziadka o to aby przepuścił nas na drugą stronę trybun. Jak się jest małolatem to wiadomo że z kasiorką krucho, więc wybraliśmy wariant nr2. Co cichutku poinformowaliśmy porządkowego Dziadka z opaską na ramieniu że jesteśmy z Bydgoszczy (od samego autokaru barwy oczywiście pochowane) oraz o naszym problemie i że chcemy dostać się do naszych. Z tego co pamiętam to pomruczał coś o różnicy w cenach biletów ale okazał się ok i za chwilę byliśmy wśród całej grupy naszych kibiców. Nawet nie będę się starał ocenić ilu nas wtedy było - napiszę tak : 300 osób, może dużo mniej, może dużo więcej. Pamiętam natomiast że siedzieliśmy na samym dole po lewej stronie "Krytej" patrząc od strony "Żylety". Stadion jak stadion, nie zrobił na mnie większego wrażenia, nasz w tym czasie był dużo większy, i była większa frekwencja, natomiast zajebiście spodobało mi się jak włączyli jupitery - to było dla mnie coś nowego. Co do kibiców to nie przypominam sobie jakiś chóralnych wyzwisk z jednej czy z drugiej strony, choć jak już podkreślałem pamięć u mnie nie ta co być powinna :). Był chyba jeden drobny incydent kiedy to w wyżej położonych rzędów poleciała jakaś ogryzka (??) czy też dwie, które ktoś od nas odrzucił - do tego jakieś pojedyńcze "pozdrowienia" i to by było na tyle. Po skończonym meczu przyszedł jakiś gość z milicjantem i kazał nam pozostać na miejscach, aż stadion opustoszeje. Gdy tak się stało ruszyliśmy do wyjścia gdzie czekały na nas dwie grupy : pierwsza to psiarnia, a druga to czekający w oddali kibice Legii. Usłyszeliśmy głośne "Bydgoskie psy, bydgoskie psy" po czym spory tłum ruszył w naszą stronę. Niektórzy z nas zaczęli zbierać kamienie (w tamtych czasach było to normalne i nikogo to nie bulwersowało) na co jeden z idących piesków warknął cytuję "zostawcie to, jesteście z nami". Jakoś jednak zabrakło Legionistom zdecydowania i do niczego nie doszło. Czy było to spowodowane obecnością zomoli, czy też naszą postawą tzn. brakiem paniki czy też choćby widoczną nerwowością, tego nie wiem - przyznam się szczerze po raz drugi że przynajmniej mi spadł kamień z serca bo nie wyglądało to za ciekawie. Kiedy nasza "Formetowska" grupa znalazła się przy autokarze, ponownie pojawił się tam Świety (miał w tym hotelu chyba wynajęty pokój czy też diabli wiedzą co - nie pamiętam) i to w takim momencie kiedy to przechodziło w pobliżu dwóch Legionistów z flagami na plecach. Nasz były kolega tak się wydarł że usłyszało go chyba z pół Warszawy i ruszył za nimi. Nie miał jednak żadnych szans aby ich dopaść - flagi na plecach powiewały im w pełnym pędzie niczym peleryna Supermana i tyle ich widzieliśmy. Chwilę grozy przeżył również przechodzący chłopak w czerwono-biało-zielonej kurtce. Oczywiście wpadł on w ręce Świetego, lecz nim ten zdążył cokolwiek z nim zrobić chłopaczyna gorąco zapewniał że piłką nożną wcale się nie interesuje, kurtka ta, to jest firmowa kurtka Castrolu (??), a tak w ogóle to jego Mama pochodzi z Bydgoszczy. Rozbawił tym chyba naszego agresora i skończyło się to dla niego tylko na lekkim kopniaku w d***. Przejazd przez Warszawę jak i droga do Bydgoszczy minęła nam spokojnie i tak oto zakończył się ten wyjazd.
Mogłem oczywiście coś poprzekręcać, ale najogólniej tak to wyglądało
Jeszcze tylko dwa słowa wyjaśnienia dla młodszych kolegów. Chodzi o "porządkowego Dziadka z opaską na ręku". Dawniej rolę obecnych firm ochroniarskich pełnili tacy właśnie panowie, często w poważnym już wieku, nierzadko członkowie znanej Wam chyba ze słyszenia organizacji ormo. A o takich rzeczach jak klatka dla kibiców gości, czy taż eskorta od momentu wyjazdu aż do stadionu gospodarzy to się wtedy jeszcze nikomu nawet nie śniło.
No i jeszcze jedno. Jednym z w/w trójki kolesi którzy wkręcili mnie na ten wyjazd był kolega Garsyja. Chłopak pochodzący z Tucholi, mieszkający w Bydgoszczy na Seminaryjnej. Taki lekko rudawy, misiowatej budowy ciała. W latach 90-tych wyjechał do Niemiec. Może ktoś Go pamięta. Pozostała dwójka już bardzo dawno temu dała sobie spokój
-
- Posty: 1154
- Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Kibicowska Warszawa
U nas takimi "dziadkami" bywali też ludzie przez lata pracujący w klubie, emerytowani zawodnicy, itp. (ten wątek przewinął się np. w "Piłkarskim pokerze"). Tymczasem:
A co tam w komentarzach na Onecie?
-
- Posty: 197
- Rejestracja: 20.04.2018, 20:19
Re: Kibicowska Warszawa
Czy "raper" jongmen o ile go można tak nazwać udziela się na Legii? Nie chce mi się przeglądać jego działalności czy nawija coś o tematach kibicowskich. Widziałem na paru materiałach, że utożsamia się z (L).
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: BrunoPacheco, buhu321, danielmdc84, Gość123, jaro7246, maystero, Reda, telewizor z toshiby, warczka i 249 gości