CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

ODPOWIEDZ
wypityjanusz
Posty: 275
Rejestracja: 28.12.2015, 17:34

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: wypityjanusz » 27.11.2016, 11:31

Parę relacji ze strony Górnika Zabrze (zachowana oryginalna pisownia):
Ruch Chorzow-Górnik Zabrze
mimo ograniczenia 300 biletow robimy propagande i zbieramy sie w ponad 1500 osob (wszystkie gazety pisaly ze nas nie wpuszcza wiecej niz 300 wiec byl to naprawde sukces). Na dworcu niemila niespodzianka milicja strzela i niechce nas wypuscic potem fani Ruchu blokuja droge by nas nie wpuszczono ostatecznie idziemy pod stadion bo jestesmy uparci...Na mecz jednak wchodzimy wchodzac do 80 minuty. Po obu stronach kapitalne ultras i swietny doping. Na meczu tym po raz pierwszy w Polsce prezentujemy okazjonalna sektorowke poswiecona druzynie przeciwnej Bart kucharz i Swinia w kotle.
Zdecydowanie najlepiej wyszly baloniada.
zdjecia sa chyba na stronie stowarzyszenia.
25.11.2000. Pogoń Siedlce - GÓRNIK ZABRZE (Puchar Polski)

Zbyt wiele nie pamiętam,gdyż czas skutecznie zaciera poszczególne sytuacje.
Na mecz zorganizowaliśmy zbiórkę już dzień wcześniej wieczorem.Wyjechaliśmy nocnym pociągiem w stronę Warszawy. Pamiętam,że w czasie podróży mieliśmy non stop akcje w pociągu z policją. Strasznie się nas o wszystko czepiali. Wyrzucają kilka osób na stacjach, między innymi w Częstochowie.
Przesiadkę mieliśmy na stacji Warszawa-Wschodnia,gdzie byliśmy około 4 lub 5 nad ranem. Widzieliśmy kilku legionistów z grupy TB'95 którzy urządzili sobie rozgrzewkę pod dworcem. Robili przysiady i rozciągali się...co wywołało poruszenie u niektórych,śmiech u innych. Całą sytuację było doskonale widać z naszego peronu. Jednak do niczego nie dochodzi z racji tych co zawsze.
Po kilku godzinach oczekiwania,wsiadamy do pociągu w stronę Siedlec.

Tam przejmuje nas miejscowa policja. I tu przeżywamy prawdziwy szok. Komendant na naszą cześć przygotował uroczystą przemowę i chce rozmawiać z naszym przedstawicielem. Wydelegowany zostaje J.... Policjant przedstawia się z imienia,nazwiska,stopnia i pyta: a pan jak się nazywa? Na to J.... mówi: Marian Koniuszko. Na co policjant odpowiada: Ha Ha bardzo śmieszne panie J.... ( i podaje jego nazwisko). Trzeba było widzieć wtedy nasze miny. Wszyscy w szoku. Policjant pyta się jak chcemy spędzić czas do meczu. Postanawiamy posiedzieć w jakimś lokalu i ostatecznie pada na bar dworcowy.
Muszę przyznać,że po raz pierwszy w tamtych czasach spotkaliśmy się z sytuację gdzie miejscowi policjanci zwracali się do nas kibiców kulturalnie i z szacunkiem. Pytamy policjanta skąd wiedział jak kolega ma na nazwisko? Ten tylko się uśmiechnął i mówi: a M.. jest? a B...? Widocznie obawiali się naszego przyjazdu i otrzymali z Zabrza informację o najbardziej aktywnych kibicach Górnika.

Na stadion idziemy na 2 godziny przed meczem. Gdy wchodzimy na obiekt,spiker mówi: Witamy serdecznie kibiców Górnika Zabrze z grupy TORKIDA pod przewodnictwem pana M... J... co wywołuje u nas salwę śmiechu. Przechodzimy przez płytę boiska na nasz sektor,który znajdował się na skraju jednynej trybuny. Policja zostaje poza obiektem a nas pilnuje kilku miejscowych rugbystów,których Pogoń zatrudniła jako porządkowych.

Mecz z Górnikiem Zabrze wywołał ogromne poruszenie w całym mieście. Na kameralnym stadionie zgromadził się nadkomplet publiczności. Jako,że nie było na nim sztucznego oświetlenia,mecz rozpoczął się w godzinach przedpołudniowych. Od miejscowych odgradzała nas tylko mała barierka i taśma ostrzegawcza,oraz kilku wspomnianych rugbystów. Na metrowym płotku wieszamy jedną flagę: Będziemy z Tobą aż do śmierci. Naszej dokładnej liczby nie pamiętam, ale mogło nas być coś między 60 a 100 osób.
Młyn miejscowych sympatyzujący z Legią ulokował się nieopodal nas. Mieli jakieś małe flagi w barwach,kilka baloników i kilka sztuk serpentyn. Gdzieś w przerwie z ich strony poleciały na nas bluzgi,albo jakaś butelka Już nie pamiętam. Faktem jest.że momentalnie ruszamy na nich. Spora część miejscowej publiczności widząc co się dzieje ucieka w popłochu. Kilku dostało parę kopów i wszystko się uspokaja. Rugbyści proszą o spokój,apeluje również spiker. My wracamy na swoje miejsca. Na stadion wchodzi policja która pilnuje nas już do końca meczu.
Górnik wygrywa 2:0 i przechodzi do następnej rundy rozgrywek Pucharu Polski.
Po meczu policja odprowadza nas na dworzec. Za nami podąża tłum miejscowych,który jest do nas bardzo wrogo nastawiony. Bluzgają na nas. Na dworcu przejmuje nas katowicka prewencja i wsiadamy do pociągu. Widzimy jak policja rozgania miejscowych małolatów którzy w okolicach dworca czaili się z kamieniami.
Podróży powrotnej w ogóle już nie pamiętam. Widocznie nie wydarzyło się nic godnego uwagi. Ktoś dostał kredyt,policja się do kogoś przyczepiła. Ale to zawsze było normalne w tamtych czasach.

Bardzo lubię mecze Pucharu Polski. Zawsze można pojechać na jakiś egzotyczny wyjazd,który pamięta się latami. Bo jak było się w Łodzi czy Warszawie po kilkanaście razy,to napewno taki wyjazd to niezwykły rarytas dla koneserów meczy wyjazdowych.
HSV - Górnik

W 6 osob z Rudy Sl wybralismy sie na ten szpil z biura w Katowicach nie pamietam nazwy - jedna z osob zajmowala sie w owczesnych czasach "turystyka zarobkowa" i miala dobre kontakty w samym biurze
ok 50 os w "klimatyzowanym" busie w tym ponad 40 spekulantow zaopatrzonych w sztangi fajek spiryt i inne gazdety
w trakcie wycieczki pewne bylo to ze bedzie co kurzyc gorzej juz z finansami
jako ze bylem najmlodszy z grupy - uczylem sie - nie smierdzialem zbytnio groszem ale od czego sie ma kolegow
podroz spokojna w busie przygotowania szmuglerow do przekraczania granicy itd itd
na granicy incydent w wykonaniu kumpla ktory zostal zabrany na osobistą bo ... nie posiadal bagazu podrecznego
po godzinnym postoju ruszamy dalej - kilka postojow na tanksztelach i okolo godz 8 rano docieramy do Hamburga
pierwsza rzecz to zlokalizowanie Aldika i zakup browarow pozniej posilek w knajpie i ruszamy na zwiedzanie miasta w trakcie ktorego spotykamy pojedyncze grupki kibicow w szalach Gornika i nie tylko ...
na jednym z placow rozmawiamy z kilkoma miejscowymi Polakami ktorzy okazuja sie byc kibicami Legii - co tam slychac w kraju itd itd
zmeczenie daje sie we znaki i postanawiamy w jednym z parkow uderzyc w kimono .... po kilkudziesieciu minutach pobudka i zielone mundury przystepuja do inwigilacji zaczyna sie sprawdzanie papierow wywiad srodowiskowy itd itd
pozniej wszystko toczy sie blyskawicznie kibicow Gornika wraz z miejscowymi Polakami z godziny na godzine przybywa i zaczynaja sie spiewy - odlaczamy sie i kierujemy w strone stadionu po drodze zabiera nas jakis bus i juz po kilkunastu minutach jestesmy pod stadionem
tak jak Duch pisal okrzyki pod adresem HSV - Hamburg Szajse oni na nas tez cos ale bez powazniejszych zgrzytow
wchodzimy na stadion bez wiekszych problemow i lądujemy na sektorze w ktorym juz byli kibice naszego klubu
z meczu niewiele pamietam bo wiekszosc czasu odsypiam na stojąco :)
bramka Jegora - dajemy czadu :)
od tego momentu nasz doping jest jedynym slyszalnym na stadionie
w drugiej polowie na dole zaczyna sie pojawiac sporo zielonych a z lewej dolnej strony trybuny wylaniaja sie miejscowi i cos tam pokrzykuja w naszym kierunku - cos tam odpalają i uciekają - o co im dokladnie chodzilo nie wiem do dzis :)
po meczu jakies prowokacyjne zachowania kibicow HSV na parkingu ale zieloni tlumia wszystko w zarodku .... pakujemy sie do jakiegos busa na i jedziemy do centrum tutaj czekamy prawie 3h na transport do Opola
w Opolu jestesmy rano pozniej jeszcze 2h czekania na cug do Gliwic i busem do R.Sl
wyjazd elegancki ale bardzo meczący
p.s mielismy tez maly incydent w Hamburgu przed meczem - inne czasy i nie warto do tego wracac
Finał PP Górnik-Miedż
Godz. 7.30 meldujemy sie w klubie celem zakupu biletów i udajemy sie na miejsce zbiórki.
Zbiórka o 8 rano na Belce i oczekiwanie na skołowany bus,gdy podjeżdza zgroza i pierwsze obawy czy "to" wogóle dojedzie ale ładujemy sie i okazuje sie że nie ma jednego z kumpla który nie dojechał po nocnej zmianie z kwk Makoszowy :diabel: Podróż mija w miłej atmosferze do czasu gdy nie zaczynają pojawiać sie pierwsze dymy z tyłu busa ale szofer pociesza nas że na bank dojedziemy,niestety 40 km. przed stolicą bus odmawia posłuszeństwa i próby reanimacji nie dają rezyltatu,w między czasie mijają nas 2 autobusy z kibicami Miedzi.Próby zabrania sie stopem przynoszą rezultat po pół godzinie :D zatrzymuje sie sympatyczny pan wiozący węgiel z kop.MAKOSZOWY i zabiera nas na pake.Dojeżdżamy do Warszawy i do stadionu mamy jakieś 300 m więc chowamy szaliki i fany i ruszamy pod stadion i tam zaskoczenie pod bramami ok 100 sympatyków Ległej więc podchodzimy do pierwszej bramy celem dostania sie na stadion lecz pan z ochrony informuje nas na tyle głośno że wszyscy pod bramami słyszeli że brama dla kibiców z Zabrza znajduje się 50 m dalej :diabel: ale po negocjacjach z policją (zarządaliśmy eskorty :diabel: ) zostajemy wpuszczeni i wchodzimy na sektory.Atmosfera na stadionie spoko nas ok.500-600 wspomaga nas Cracovia,Lubin i Arka na przeciwko znacznie mniejsza ekipa Miedzi wspomagana przez GKS Katowice i łKS no i po środku Legła z Sosnowcem.Nasz doping na dobrym poziomie,Miedzi prawie nie słychać legła obraża wszystkich nas i gości z Legnicy którym ściągają fane z płotu nam też próbowali i sędzia musiał przerwać mecz na wyjaśnienie zamieszania.Kibole Ległej ściągają za to flege Górnika z masztu.Po meczu miły akcent z naszej strony,cieszącym sie piłkarzom Miedzi podczas rundy honorowej wręczamy szalik Górnika i bijemy brawa a wyjeżdżającym kibicom Miedzi bijemy brawa.Droga powrotna przebiega spokojnie eskortowani przez mundurowych wsiadamy do pociągu (tego samego którym jedzie Gieksa i Zagłębie :diabel: do małej awantury dochodzi tylko na dworcu w Sosnowcu ale szybka interwencja służb mundorowych i jedziemy dalej bez niespodzianek.
15.06.1994. Legia Warszawa - GÓRNIK ZABRZE

W owym czasie miałem 15 lat. Wtedy to jeździłem tylko na te najbliższe mecze derbowe. I w końcu nadchodził mecz Legia-Górnik, który miał decydować kto zostanie Mistrzem Polski'94. Prosiłem rodziców,aby pozwolili mi jechać. Odmówili. Wraz z kolegami pojechałem na dworzec na zbiórkę. Tam był już tłum kibiców Górnika. Wszędzie chóralne śpiewy oznajmiające ,że to Górnik zdobędzie Mistrza. Główna ekipa świętowała w ogródku piwnym koło targu.Nie wytrzymuje i razem z kolegami postanawiam jechać.
Pociąg. Pierwsza przesiadka Zawiercie. Ktoś ''zgubił'' portfel z całą wypłatą. Z nami w pociągu ponoć jechał ktoś z Zagłebia Sosnowiec i mile tej wizyty nie będzie wspominał. POCIĄG GROZY,wówczas tak się mawiało. W międzyczasie jakiś pijany,starszy kibic KSG zabiera mi mój szalik. Jestem załamany. Powiedziałem o tym jednemu gościowi,dzięki któremu odzyskuje pasiaka. I znów jestem szczęśliwy.
Następna przesiadka Koluszki. Jest grupka Widzewa za płotem i za torami. Nasi atakują i gonią widzewiaków. Policja nie może sobie poradzić. Proszą o spokój,a jeden z nich woła: ''Panowie wracajcie,bo zaraz macie pociąg,...w Warszawie się zabawicie....''.
Stacja docelowa-Warszawa Centralna. Jest telewizja i lecimy na żywo w Teleexpresie. Na stadion idziemy piechotą. Po drodze dołącza do nas kilku z Arki z flagą ''ARKA REDA''. Jesteśmy pod stadionem,a mecz już trwa. Kasy oblężone. Wszyscy jak najszybciej chcą wejść. Straszny tłok. Ktoś wyrywa kasjerce plik biletów. Wpada policja,zamieszanie,...spokój.
Wchodze na stadion. SZOK. Nadkomplet. Ludzie oglądają mecz z jupiterów, reklam i drzew. Stadion dosłownie pękał w szwach. Chłopaki od nas chcą wywiesić flage na płocie. Policja nie zezwala. Awanturka.... Trwa to chwilkę. Uspokaja się. Ostatecznie flagi wieszamy na ławkach w sektorze.
JEST NAS OKOŁO 450.
Końcówka pierwszej połowy. Marek Szemoński..... Jeeeest! 1:0 dla Górnika. W tym momencie jesteśmy Mistrzami. Na naszym sektorze fiesta.
Druga połowa to już SKANDAL,o którym nawet nie mam ochoty pisać. Sędzia Redziński, 3 czerwone kartki dla piłkarzy Górnika, wyrównanie Legii na 1:1.....
Mecz ma się ku końcowi. Sędzia gwizda aut. Fani Legii myślą,że to koniec meczu i wybiegają na murawe. Wystraszony sędzia kończy mecz przed czasem. Legia zostaje Mistrzem.
Jestem załamany i mam łzy w oczach. ...a miało być tak pięknie....
Kibice Legii świętują na murawie. Kilku z nich obrzuca się z nami połamanymi ławkami. Leci parę rac.
Wracamy.... smutni i wściekli...
Na Centralnym czekamy długo na pociąg. Pojawiają się dziennikarze. Robią wywiady o meczu.
Jestem w domu o godz.6 rano. Wita mnie z okna zatroskana i zapłakana mama. Nawet nie zdawała sobie wtedy sprawy,że to dopiero początek....
15.06.1994.Legia-Górnik 1-1. Ten mecz był dla mnie wyjątkowy. Był to mój pierwszy tak daleki wyjazd. Od tego spotkania wciągnąłem się w kibicowanie Górnikowi na całego.
I jeszcze jedna ważna sprawa.Po tym meczu zaczełem patrzeć na futbol z zupełnie innej perspektywy
welnoak pisze:Jaki tu spokoj sialalalalala nic sie nie dzieje sialalalalala :)



sprotaviak
Posty: 67
Rejestracja: 21.09.2009, 20:15

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: sprotaviak » 28.11.2016, 21:50

Dnia 4 września 1991 r. Legia Warszawa grała w Pucharze Polski wyjazdowy mecz z Górnikiem Złotoryja. Czy byli na nim kibice Legii ? Jest może jakiś opis ?

(S)
Posty: 310
Rejestracja: 29.03.2013, 20:22

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: (S) » 29.11.2016, 18:51

To kilka " nowości" od na(S).
[link]

Halowy turniej 25.01.1997 Olsztyn

Przerwa zimowa to fajna okazja na atrakcje inne niż przy ligowych spotkaniach. Każdy w głowie miał „Spodek” i możliwości które daje hala. Skład turnieju pozwalał myśleć, że i na naszej Uranii może coś się wydarzyć. Bo zaproszeni byli np.: Lechia Gdańsk i Jeziorak Iława. Nie wiedząc kto i którędy przyjedzie ktoś tam obczajał PKP ale generalnie od samego wczesnego ranka zbieraliśmy się pod halą.

Na spokojnie bez eskorty podjechał autokar, jakoś nie specjalnie braliśmy pod uwagę że to kibicowski. Za kilka chwil się okazało że to dobra banda z Gdańska. Lechia przypuściła szturm na który nie mieliśmy na początku odpowiedzi. Zbijając się ponownie w grupę na parkingu ruszyliśmy do walki. Grube starcie, fruwały różne przedmioty. Ranni i obici po obu stronach. W starcie wmieszała się mocno milicja. Jeden nadgorliwiec nawet celował z ostrej do śp. Plecha. Nie dało się przy naporze mundurowych walczyć dalej. Jedna z pierwszych naszych dobrych walk z przeciwnikiem z górnej półki, Olsztyn odwiedziły Młode Orły.

Po chwili z grubym nie dosytem podjechała Polonia Bydgoszcz, ogólnie coraz bardzie frekwencja rosła pod halą. Lechia Gdańsk nie została przez wąsów wpuszczona. Z kolei po wydarzeniach pod halą Jeziorak Iława został cofnięty już z naszego pkp. Bawiliśmy się niestety na hali sami wyśmienicie ze zgodami Polonią Bydgoszcz i Bałtykiem Gdynia. Hala wypełniona śpiewy zabawa i nawet meczyki przerwane. Szkoda tylko że zabrakło podczas turnieju innych kiboli na pewno było by jeszcze fajniej!

Obrazek

waclaw.buszek
Posty: 47
Rejestracja: 22.11.2016, 23:58

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: waclaw.buszek » 05.12.2016, 00:17

rok 2000 coś koło tego.wisła-Polonia, nasza zbiórka,my jak to my żądamy atrakcji ,naprawdę nie pamiętam czy to była 12 czy 14 ale coś koło tego,wybraliśmy się pod stadion wisły w 5 :)
około 30 minut do meczu, tam jest taka budka albo była od strony błon,nas 5 młodych gniewnych ,z myślą żeby jakiegoś wislaka jebnąć w głowę ,widzimy 6-8 ,,,jazda z nimi poszły barwy,tylko nikt z nas nie zobaczył ze jesteśmy już pod bramą wisły,patrzymy a tu juz leci na nas z 500 chłopa :) mój kumpel już czuj rekę na barku ,ale barwy cieszą mam je do dzisiaj, ku*** takiego sprintu to nawet najlepszy sprinter by sie nie powstydził
pozdrawiam wisłe:)
Byliśmy Jesteśmy Będziemy!!!! POLONIA WARSZAWA

PKtub
Posty: 133
Rejestracja: 16.05.2016, 21:46

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PKtub » 02.01.2017, 13:37

Ustawka CSKA Moskwa i Śląska Wrocław 33x33

Obrazek

[link]

Polish Power
Posty: 680
Rejestracja: 31.05.2016, 00:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Polish Power » 04.01.2017, 14:26

Fragment relacji kibica KKS Kalisz odnośnie wydarzeń około meczowych KKS Kalisz - Arka Gdynia, 2000 rok:

"Pod koniec meczu dostaliśmy od jednego z naszych wiadomość, że Arka siedzi pod teatrem na piwku. Zebraliśmy szybko ok. 20 chętnych i ruszyliśmy przez park pod teatr. W tym czasie jedno auto już tam podjechało. Niestety chłopaki ruszyli na śledzi, zanim zdążyliśmy dobiec. Samochodowi w 3osoby wyskoczyli an siedzących pod parasolami śledzi, którzy jak się okazało bez sprzętu nie stawili oporu. Od razu 3-4 z Arki padło na glebę., załapując się na kopy, jeden nawet wydawał z siebie błagalne dźwięki. W tym momencie my wbiegliśmy na most przed teatrem, co wywołało odwrót Arki. Gdynianie dopiero wtedy pokazali, na co ich stać. Gdy zaczęli uciekać, jeden z nich zatrzymał ich dając do rąk sprzęt wyciągnięty z busa. Nikt z nas nie liczył się z takim obrotem sprawy, więc za chwilę to Arka wymachując maczetami zaczęła nas gonić. Uciekliśmy kilkanaście metrów,ale 2 z nas zostało na moście. Jeden wskoczył do rzeki, a drugi dostał pałą w łeb i cały się zakrwawił. W tej walce Arka zraniła także jednego małolata od nas, który przypadkiem znalazł się w tym miejscu. Miał może z 13-15 lat, a gość z Arki uderzył go maczetą w rękę. Młody jest inwalidą, maczeta rozcięła mięśnie i ma bezwładną rękę ...

Źródło: "Rycerze Kalisza"



prawda to z tymi maczetami, że z małolata zrobili śledzie kalekę ?? Arka posiłkowała się wówczas tak ciężkim sprzętem ?? mecz rozegrano w sierpniu 2000 r.

yeyo
Posty: 1769
Rejestracja: 02.01.2009, 16:50

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: yeyo » 04.01.2017, 16:07

Te niektore opisy z tamtych lat fajnie się czyta ale naprawdę trzeba dzielić je na polowe. czasem jak czytam relacje z wydarzeń na których byłem to myślę sobie " ku*** nie wierzę "
http://www.niewygodnaprawda.info.pl/

nowa płyta, kupujcie -rozpowszechniajcie
http://www.niewygodnaprawda.info.pl/produkty/plyta-tadka-ostatni-rozkaz/

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 05.01.2017, 00:51

Polish Power pisze:Fragment relacji kibica KKS Kalisz odnośnie wydarzeń około meczowych KKS Kalisz - Arka Gdynia, 2000 rok:

"Pod koniec meczu dostaliśmy od jednego z naszych wiadomość, że Arka siedzi pod teatrem na piwku. Zebraliśmy szybko ok. 20 chętnych i ruszyliśmy przez park pod teatr. W tym czasie jedno auto już tam podjechało. Niestety chłopaki ruszyli na śledzi, zanim zdążyliśmy dobiec. Samochodowi w 3osoby wyskoczyli an siedzących pod parasolami śledzi, którzy jak się okazało bez sprzętu nie stawili oporu. Od razu 3-4 z Arki padło na glebę., załapując się na kopy, jeden nawet wydawał z siebie błagalne dźwięki. W tym momencie my wbiegliśmy na most przed teatrem, co wywołało odwrót Arki. Gdynianie dopiero wtedy pokazali, na co ich stać. Gdy zaczęli uciekać, jeden z nich zatrzymał ich dając do rąk sprzęt wyciągnięty z busa. Nikt z nas nie liczył się z takim obrotem sprawy, więc za chwilę to Arka wymachując maczetami zaczęła nas gonić. Uciekliśmy kilkanaście metrów,ale 2 z nas zostało na moście. Jeden wskoczył do rzeki, a drugi dostał pałą w łeb i cały się zakrwawił. W tej walce Arka zraniła także jednego małolata od nas, który przypadkiem znalazł się w tym miejscu. Miał może z 13-15 lat, a gość z Arki uderzył go maczetą w rękę. Młody jest inwalidą, maczeta rozcięła mięśnie i ma bezwładną rękę ...

Źródło: "Rycerze Kalisza"



prawda to z tymi maczetami, że z małolata zrobili śledzie kalekę ?? Arka posiłkowała się wówczas tak ciężkim sprzętem ?? mecz rozegrano w sierpniu 2000 r.
Maczeta bzdura, inny ostry sprzęt fakt, chłopak stracił władze w ręce prawda, ale widze że jego wiek, zaangażowanie w ekipie KKS itp obniża się proporcjonalnie do lat które mijaja
TYBET JEST SERBSKI

Oldfreak
Posty: 308
Rejestracja: 31.07.2014, 14:00

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Oldfreak » 05.01.2017, 12:58

W trakcie meczu Arka i kilka osób z Cracovii w 17-tu rozgania około 150 typów z KKS,by po meczu dostać lanie od 3 typów z KKS?Troche bajki raczej.

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 05.01.2017, 13:50

Oldfreak pisze:W trakcie meczu Arka i kilka osób z Cracovii w 17-tu rozgania około 150 typów z KKS,by po meczu dostać lanie od 3 typów z KKS?Troche bajki raczej.
Arka rozgania cały młyn KKS-u także odbijając flagę Lecha, bodajże Ostrów ale mogę się mylić, z tym laniem po meczu to nie mam pojęcia o co chodzi, może jakieś zabłąkańce bo grupa atakująca sektor nie była jedynymi kibicami Arki na tym wyjeździe...
TYBET JEST SERBSKI

Sławol79
Posty: 156
Rejestracja: 30.07.2011, 22:17

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Sławol79 » 05.01.2017, 14:03

Tak to była flaga Ostrów.Na tym filmie trochę widać:
https://www.youtube.com/watch?v=vZn06qTT7uA

Polish Power
Posty: 680
Rejestracja: 31.05.2016, 00:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Polish Power » 05.01.2017, 15:41

Pytanie o mecz Wisła - Legia z 1993 r (słynny "piłkarski poker")

Fragment relacji kibica (L):

"Część z naszych poszła od razu na sektor gości, a część na sektor "dziesiąty", zobaczyć czy są fani Białej Gwiazdy. Na "dziesiątce" było ok 25 miejscowych, widząc nas nadchodzących uciekli w popłochu, zostawiając zawieszone na płocie flagi - przywłaszczyliśmy sobie je. Do 16-tej rządziliśmy na obiekcie przy Reymonta, potem policja zaprowadziła nas do warszawskiego sektora "

prawda to z tymi jakimiś flagami Wisła że niby Legia je wówczas wkroiła przed meczem ?? na zdjęciach z meczu sektora Legii nie widać absolutnie żadnych barw Wisły do góry kołami.

D.G
Posty: 28
Rejestracja: 11.08.2007, 21:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: D.G » 05.01.2017, 18:09

Nic takiego nie miało miejsca z flagami. Bardzo młody wtedy M. wszedł na maszt i zdjął flagę Wisły.

PCHLG
Posty: 599
Rejestracja: 05.01.2016, 22:36

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PCHLG » 05.01.2017, 22:28

nisc pisze:
Oldfreak pisze:W trakcie meczu Arka i kilka osób z Cracovii w 17-tu rozgania około 150 typów z KKS,by po meczu dostać lanie od 3 typów z KKS?Troche bajki raczej.
Arka rozgania cały młyn KKS-u także odbijając flagę Lecha, bodajże Ostrów ale mogę się mylić, z tym laniem po meczu to nie mam pojęcia o co chodzi, może jakieś zabłąkańce bo grupa atakująca sektor nie była jedynymi kibicami Arki na tym wyjeździe...
Przy pomocy "granatu" hukowego/z gazem?

Zawsze mnie to śmieszyło że poza ustawkami często pojawiał się u was "ciężki"/ostry sprzęt, a zgrywaliście się na taką mega honorową ekipę...

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 05.01.2017, 22:43

PCHLG pisze:
nisc pisze:
Oldfreak pisze:W trakcie meczu Arka i kilka osób z Cracovii w 17-tu rozgania około 150 typów z KKS,by po meczu dostać lanie od 3 typów z KKS?Troche bajki raczej.
Arka rozgania cały młyn KKS-u także odbijając flagę Lecha, bodajże Ostrów ale mogę się mylić, z tym laniem po meczu to nie mam pojęcia o co chodzi, może jakieś zabłąkańce bo grupa atakująca sektor nie była jedynymi kibicami Arki na tym wyjeździe...
Przy pomocy "granatu" hukowego/z gazem?

Zawsze mnie to śmieszyło że poza ustawkami często pojawiał się u was "ciężki"/ostry sprzęt, a zgrywaliście się na taką mega honorową ekipę...
nikt nie zaprzecza, tylko po co ze strony Lechii (noże w Parku Saskim? NA USTAWCE - oczywiście zaraz będzie że Angole też mieli) taki pocisk? mistrzowie honoru...bez sensu ta Twoja wycieczka...a kto z kogo robił honorową ekipę, jak trzeba było prętem we Wrzeszczu przez czachę komuś wybić Lechię z głowy to się tak robiło..wielkie halo

a teraz zadam Ci pytanie..ile razy w swojej zapewne chwalebnej kibicowskiej przygodzie na przykład musiałeś się salwować w derbowym mieście ucieczką przez 40-50 typami z brechami (tak jak my w 6 osób po wyciecze przed Lechia-Zalgiris) z wystającymi gwoździami?? itp..a sorry, to pewnie bajki...to honorowa Lechia....

albo na przykład kiedy szturmowała nas (4 ludków) w 4 dychy Elana w Inowrocławiu w pociągu żeby zdobyć race i kiedy urządziliśmy sobie świecidełkowy karnawał w Warsie bo inaczej Torunianie by nas przy pomocy tych rac spalili żywcem, a tak było kilka poparzeń 2 stopnia po obu stronach....poradź mi PCHLG co byś wtedy zrobił? chętnie posłucham..

fajnie że tu najgęściej o honorze mówią goście, u których na przykład najbliższe zetknięcie z zimną stalą ma miejsce w kuchni mamusi przy podanym obiedzie..a trzonkiem kiedy pomaga dziadkowi rąbać drewno na zimę

pozdrawiam
TYBET JEST SERBSKI

PCHLG
Posty: 599
Rejestracja: 05.01.2016, 22:36

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PCHLG » 05.01.2017, 23:11

[/quote]Arka rozgania cały młyn KKS-u także odbijając flagę Lecha, bodajże Ostrów ale mogę się mylić, z tym laniem po meczu to nie mam pojęcia o co chodzi, może jakieś zabłąkańce bo grupa atakująca sektor nie była jedynymi kibicami Arki na tym wyjeździe...[/quote]

Przy pomocy "granatu" hukowego/z gazem?

Zawsze mnie to śmieszyło że poza ustawkami często pojawiał się u was "ciężki"/ostry sprzęt, a zgrywaliście się na taką mega honorową ekipę...[/quote]

nikt nie zaprzecza, tylko po co ze strony Lechii (noże w Parku Saskim? NA USTAWCE - oczywiście zaraz będzie że Angole też mieli) taki pocisk? mistrzowie honoru...bez sensu ta Twoja wycieczka...a kto z kogo robił honorową ekipę, jak trzeba było prętem we Wrzeszczu przez czachę komuś wybić Lechię z głowy to się tak robiło..wielkie halo

a teraz zadam Ci pytanie..ile razy w swojej zapewne chwalebnej kibicowskiej przygodzie na przykład musiałeś się salwować w derbowym mieście ucieczką przez 40-50 typami z brechami (tak jak my w 6 osób po wyciecze przed Lechia-Zalgiris) z wystającymi gwoździami?? itp..a sorry, to pewnie bajki...to honorowa Lechia....

albo na przykład kiedy szturmowała nas (4 ludków) w 4 dychy Elana w Inowrocławiu w pociągu żeby zdobyć race i kiedy urządziliśmy sobie świecidełkowy karnawał w Warsie bo inaczej Torunianie by nas przy pomocy tych rac spalili żywcem, a tak było kilka poparzeń 2 stopnia po obu stronach....poradź mi PCHLG co byś wtedy zrobił? chętnie posłucham..

fajnie że tu najgęściej o honorze mówią goście, u których na przykład najbliższe zetknięcie z zimną stalą ma miejsce w kuchni mamusi przy podanym obiedzie..a trzonkiem kiedy pomaga dziadkowi rąbać drewno na zimę

pozdrawiam[/quote]

Co do Parku Saskiego to się nie wypowiadam bo mnie tam nie było, ale słyszałem o jednym nożu z naszej strony.

Pocisk nie ze strony Lechii tylko mojej, bo ja wyrażam tylko swoją prywatną opinie.

Co do reszty, to nie przypominam sobie żeby Lechia robiła z siebie najlepszą i najbardziej honorową ekipę w Polsce w przeciwieństwie do was.

Polish Power
Posty: 680
Rejestracja: 31.05.2016, 00:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Polish Power » 05.01.2017, 23:18

D.G pisze:Nic takiego nie miało miejsca z flagami. Bardzo młody wtedy M. wszedł na maszt i zdjął flagę Wisły.


Heh, no to piękny farmazon typ z Legii puścił wówczas w eter ... a ktoś np w różnych miastach łykał info że Legia przyjechała do Krakowa i przed meczem wykroiła Wisłę z flag :) W tych różnych zinach z pierwszej połowy lat 90-tych to chyba połowa informacji to było albo farmazon albo podkoloryzowane ;)

Pan Hans
Posty: 58
Rejestracja: 10.07.2016, 09:32

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Pan Hans » 06.01.2017, 00:46

Nisc-Dobrze ze wy nigdy sprzetu ostrego nie uzywaliscie.Nawet na taki Baltyk.W 2003 jak zrobiliscie akcje na Baltyk to prawie chlop sie przekrecil od ciosow nozem.Takie bylo cisnienie za flagi czy tacy mocni byli?

WafenSS

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: WafenSS » 06.01.2017, 07:10

Mocne slowa na kogos kto kradnie flage ze sklepu z jednym ochroniarzem-sklepowym i to ekipa. Pamietasz dojazd -raczej nie dojazd na grill z Jagielonia? Opowiesz cos wiecej?

Pozwol ,ze Cie wyrecze ,Arka w drodze na grill zobaczyla Lechie stojaca ,chcac umilic droge na ta wspaniala uczte Lechia zaprasza Was do malej przerwy aby poprawic apetyt. Arka widzac to co sie dzieje stwierdza ,ze wezmie ze soba drewniane palki z ktorych mozna bylo by zbudowac siedzenia,po krotszej analizie Arka stwierdza ,ze nie ma czasu i rzuca w Lechie zebranymi materialami po to aby sami sobie to zbudowali, niestety Lechii nie przypadl pomysl do gustu i pare osob traci apetyt i zamiadt na grilu to laduje w szpitalu.

htsk4
Posty: 357
Rejestracja: 19.10.2011, 18:47

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: htsk4 » 06.01.2017, 10:37

Taka mała dygresja z mojej strony,że czasy były takie takie,iż każda ekipa latała ze sprzętem.Wypominanie jakiś sprzętowych akcji Arce czy Lechii nie ma kompletnie sensu.Absolutnie każda ekipa ma coś za uszami w tym temacie.Natomiast już nie każda ekipa kreowała się na ekipę bezsprzętową,prawda panie nisc?Natomiast w takich typowych walkach ulicznych,gdy jest się w mniejszości sprzęt może nie tylko uratować skórę,ale i zmienić wynik walki.I wie to każdy,kto realnie walczył .Zresztą,kto nigdy nie miał nic w ręku, niech niech pierwszy rzuci kamieniem.I absolutnie nie jest to z mojej strony pochwała używania sprzętu,tylko realna ocena.
Good Night Left Side

GtWładzię
Posty: 2547
Rejestracja: 07.05.2011, 22:19

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: GtWładzię » 06.01.2017, 11:25

zdarzają się jednak sytuacje w miastach derbowych jak ta dobrych kilka lat wstecz, kiedy to czołowa postać z Arki, L. wracał z treningu i czekając na SKMkę w stronę Gdyni naciął się setnie na powracającą z zebrania bandę która od razu Go rozpoznała. Teoretycznie wszyscy powinni się rzucić na rywala, skatować a zwyczajnie doszło wtedy do solówki...

Pan Hans
Posty: 58
Rejestracja: 10.07.2016, 09:32

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Pan Hans » 06.01.2017, 11:33

My bylismy zebrani na Arke jadaca na Polar Wroclaw.

PCHLG
Posty: 599
Rejestracja: 05.01.2016, 22:36

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PCHLG » 06.01.2017, 16:32

GtWładzię pisze:zdarzają się jednak sytuacje w miastach derbowych jak ta dobrych kilka lat wstecz, kiedy to czołowa postać z Arki, L. wracał z treningu i czekając na SKMkę w stronę Gdyni naciął się setnie na powracającą z zebrania bandę która od razu Go rozpoznała. Teoretycznie wszyscy powinni się rzucić na rywala, skatować a zwyczajnie doszło wtedy do solówki...
Nie do końca, jeden z "młodych gniewnych" chciał za pomocą noża posadzić dożywotnio pana L. na wózku, dopiero stanowcza postawa jednego pana od nas uratowała mu skórę i skończyło się tak jak napisałeś. Ktoś zobaczył zamieszanie i zadzwonił na psy które dość szybko się zebrały i trzeba było się rozbiec. Kilka złapanych osób ląduje razem z panem L. na komisariacie gdzie zachował się jak trzeba...

Dodam tylko że nie było to spotkanie towarzyskie, tylko zasadzka na śledzi jadących na swój wyjazd, a pan L wracał z treningu kickboxingu w Gdańsku.

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 06.01.2017, 21:32

htsk i bardzo dobra ocena z Twojej strony,jednak zdecydowanie będę obstawiał przy tym że ekipka z którą ja działałem także na terenie Gdańska w erze tak zwanych "wypadów kolejkowych" nigdy nie kreowała się na bezsprzętową, tu podobnie jak PCHLG wypowiadam się w swoim i kolegów imieniu ;-) My tam wzorowaliśmy się najbardziej na Romper Stomper i Clockwork Orange a nie boksie i karate, takie były czasy...brutalne ale jakoś tak weselsze...a propos kiedy udało się Wam raz w końcu przechwycić polujących od nas to też jedynie M. otrzymał złamanie ręki, a przecież mogło się skończyć katowaniem na maksa...A z kolei w Olivii gdzie przed meczem Stoczniowca z Cracovią pod halą wyglądaliście jak wojsko Jagiełły pod Grunwaldem też aż dziwne że nie doszło do ofiar śmiertelnych...Nawet pamiętam jak raz w Sopocie w przejściu podziemnym po meczu Lechii dwie grupki wyrzuciły bez gadania jak na sygnał jakieś tam breszki w krzaczory i ruszyły na siebie z gołymi łapami...respekt gdzie się należy.

Derbowe lata 90-te : kufelboxing i sztachetfajting ;-)

pozdrawiam
TYBET JEST SERBSKI

WafenSS

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: WafenSS » 07.01.2017, 12:40

htsk4 pisze:Taka mała dygresja z mojej strony,że czasy były takie takie,iż każda ekipa latała ze sprzętem.Wypominanie jakiś sprzętowych akcji Arce czy Lechii nie ma kompletnie sensu.Absolutnie każda ekipa ma coś za uszami w tym temacie.Natomiast już nie każda ekipa kreowała się na ekipę bezsprzętową,prawda panie nisc?Natomiast w takich typowych walkach ulicznych,gdy jest się w mniejszości sprzęt może nie tylko uratować skórę,ale i zmienić wynik walki.I wie to każdy,kto realnie walczył .Zresztą,kto nigdy nie miał nic w ręku, niech niech pierwszy rzuci kamieniem.I absolutnie nie jest to z mojej strony pochwała używania sprzętu,tylko realna ocena.
Przyjacielu masz racje ale kto rzuca sprzetem?

takisobie
Posty: 34
Rejestracja: 28.08.2016, 01:16

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: takisobie » 07.01.2017, 21:38

nikt nie zaprzecza, tylko po co ze strony Lechii (noże w Parku Saskim? NA USTAWCE - oczywiście zaraz będzie że Angole też mieli) taki pocisk? mistrzowie honoru...bez sensu ta Twoja wycieczka...a kto z kogo robił honorową ekipę, jak trzeba było prętem we Wrzeszczu przez czachę komuś wybić Lechię z głowy to się tak robiło..wielkie halo

a teraz zadam Ci pytanie..ile razy w swojej zapewne chwalebnej kibicowskiej przygodzie na przykład musiałeś się salwować w derbowym mieście ucieczką przez 40-50 typami z brechami (tak jak my w 6 osób po wyciecze przed Lechia-Zalgiris) z wystającymi gwoździami?? itp..a sorry, to pewnie bajki...to honorowa Lechia....

albo na przykład kiedy szturmowała nas (4 ludków) w 4 dychy Elana w Inowrocławiu w pociągu żeby zdobyć race i kiedy urządziliśmy sobie świecidełkowy karnawał w Warsie bo inaczej Torunianie by nas przy pomocy tych rac spalili żywcem, a tak było kilka poparzeń 2 stopnia po obu stronach....poradź mi PCHLG co byś wtedy zrobił? chętnie posłucham..

fajnie że tu najgęściej o honorze mówią goście, u których na przykład najbliższe zetknięcie z zimną stalą ma miejsce w kuchni mamusi przy podanym obiedzie..a trzonkiem kiedy pomaga dziadkowi rąbać drewno na zimę

pozdrawiam[/quote]
nisc , ale przecież to w latach 80 - 90 było normą , jako kibic Pogoni zaczynający przygodę z futbolem w połowie lat 80 wiem o czym mówisz :D , każdy teraz wspomina "cudowne lata 80-90" ale nie każdy wie z czym się ta przygoda łączyła ;) . Wyjazdy 30 - 50 osobowe przez cały kraj , gdzie miałeś 99% gwarancji na przynajmniej jedną kamionkę , albo wjazd do bany na trasie :D , a najlepsze było to , że każdy był tym sławetnym suchoklatesem" 70 kilowym miśkiem , miśkiem który jednak budował renomę naszego krajowego klimatu - walczysz albo spierdalasz :D . Pamiętam Twoją Arkę ( tą wielką ) na urodzinach Nicińskiego w Szczecinie ;) , pamietam Ślaśk uciekający po kamienicach na naszym terenie , pamietam czołówkę Lechi uciekająca do kabaryny , pamietam też walki z Lechią u nas , raz na wozie raz pod wozem ... ale niekt mi nie powie , że bylismy bandą leszczy i ludzi bez honoru , jeżdziliśmy walczyliśmy - ponosiliśmy porażki , ale i zwycięstwa ... a ktoś kto pisz o honorze w latach 80 nie ma pojęcia o czym pisze i czym bylo kibicowanie w tamtych latach .

walka__o_przetrwanie
Posty: 294
Rejestracja: 07.12.2015, 01:24

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: walka__o_przetrwanie » 07.01.2017, 23:11

Początek lat 90 Lechia jedzie na swój wyjazd przez Gdynie ( Więc pewnie Szczecin albo Police) na peronie w Gdyni jakaś laska-patolówa w szaliku Ary napina się, coś krzyczy i pokazuje fucki lechistom. Paru chłopaków wybiega i porywają ją do pociągu. W Słupsku laska w końcu opuszcza pociąg ale ...na golasa( dokładnie co z nią sie działo od czasu porwania do wypuszczenia nie wiem ) ktoś rzuca jej firanke kolejową pkp żeby się nią okryła. Gwizdek i pociąg z kibicami odjeżdza.

takisobie
Posty: 34
Rejestracja: 28.08.2016, 01:16

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: takisobie » 08.01.2017, 00:17

Sezon 86-87vwracamy z jakiegoś wyjazdu ( Pogoń Szczecin ) , nas 20- 30 twarzy , jeden z nas przez przypadk wyczaja u jednego klijenta jadądecgo w pociągu znaczek KKS LECH na katanie , , krótka "inspekcja" przedziałów i trafiamy kilikanście pyr - terror okrutny , czyszczą nam swoimi szlikami buty i śpiewają pieśni chwalące Pogoń Szczecin i bluzgają na swój ukochany klub ( Lech poznań )... jakieś dwa tygodnie póżniej jedziemy do Poznania ... w kilkanaście twarzy , było nas mało więc psy nie pojechały z nami w trasę ( wtedy jakoś tak było , że musiało jechać minimum 20 osób żeby była eskorta zomo ) , urywamy się z dworca i zapierdalamy w miasto - po drodze ogólnie spokój ( chociaż prawie każdy z nas zapierdala w typowej Szczecinskiej metalowej katanie :D + barwy na wierzchu ) droga spokojna ( walimy z buta na Bułgarską ) poza jednym wpadem do tramwaju gdzie widzieliśmy kilkanaście barw Lecha - starcie krótkie , jakieś 7 barw zmienieło własciciela ;) . Wbijamy pod stadion - pucha , kasy zmknięte nikogo nie ma , robimy piknik i każdy rozwala się tam gdzie padł , w takim sielankowym nastroju mija nam jakieś 30 minut , nagle z dwóch uliczek wbijających na ten główny plac przed wejściem na stadion wypada jakieś 60 -70 dych Lecha - u nas lekka konsternacja ( średnia wieku 18-20 lat ) ale bez paniki - Lech zaczyna napierdalać kamieniamu ,więc robimy Dirty dancing wsród kamieni i ... nikt nie został trafiony :D , brukowce zmieniły właściciela i ruszamy na Leszków ( nasdz główny na tym wyjeżdzie zgred B rzucił hasło - jak toś spierdoli to zajebię w Szczecinie , dostaliśmy takiego animuszu , że biegliśmy na Lecha przed kamieniami które odrzucaliśmy to co spadło na nas od ich strony - Lech nie wytrzymał ciśnienia i paru od nich załapało się na buty reszta uciekła ( nie powiem , to był chyba mój trzeci wyjazd w życiu i miałem lekką srakę , ale jak zobaczyłem naszych -2 ( dwóch - słownie ) starych którzy dowodzili obroną i odwetem , wiedziałem że to jest mój żywioł "D . Wbijamy na stadion , przed rozpoczęciem meczu wbija na koronę sektora gdzie siedzieliśmy ( już wtedy prawie w 40 ryja - reszta dobiła innym transportem ) jakieś 150 sztuk Lech leci napinak z góry , ale bez efektu wtórnego ( czytaj brak ataku ) oni swoje my swoje "D , nagle leszki decydują się na atak lewą stroną sektora gdzie siedzi jakieś 6 osób od nas - po krótkiej walce te osoby się cofają , na ten widok ruszamy wszystkim co mamy ( czyli 30 typów na jakieś 150 sztuk Lecha , nie wytrzymują ciśnienia i bez starci palą wroty ... po chwili wracają , bardziej agresywni , ale rozpoznajemy wtedy typa który ich prowadził ( znany pan :C: ) i zaraz jedzie słowna jazda , czemu nie był taki odważny jak wracał z nami w pociągu i czy już zapomniał jak czyścił nam buty szalikiem Lecha i śpiewał pieśni sławiące Pogoń :D - konsternacja fanów lecha bezcenna , zaczeli się naparzać między sobą - odwagi na nas już zabrakło . Takie to były czasy . Pozdrawiamy wszystkich fanów z tamtych czasów .

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 08.01.2017, 00:25

pamiętam '91 i Polska - Anglia w Poznaniu, gdzie Lech hmmm....powiedzmy sobie szczerze był jeszcze przed transformacją czyli w okresie schyłkowym "panowania" Komandosa, Pogoń zinfiltrowała trybunę naprzeciwko Angoli, z hasłem "dziś wszyscy układ na Lechię", bez problemu łazili sobie w granatowo-bordowych pasiakach, Lech na zwyczajowym młynie, może z 300 osób, Lechia po drugiej stronie na wirażu w dobrą stówę w pomarańczowych flekach + 1 Szcz. z Arki z żólto-niebieskim szalikiem Leeds. W młynie Lecha wyróżniał się zdecydowanie wokal Apatii z biało-niebieskim irokezem...a Anglicy jak przyjechali pociągiem z Berlina tak praktycznie pod Targami Poznańskimi pozamiatali wszystkimi, małe podjazdy pod Merkurym robiła Lechia, podobnie na dworcu w oczekiwanie na kolejny pociąg z Berlina...miodzio, a najbardziej pamiętam jak wszyscy stanęli jak wryci na widok angielskiego czarnego skina w glanach, krowach i białej polówce fred perry na przedzie angielskiej bandy walącego gazem z wielkiego pojemnika...tak czy inaczej wtedy to na dużą skalę po raz drugi (pierwszy raz po lekturze zachodnioniemieckich brukowców z Euro'88) na dużą skalę rozwinęła się fascynacja wyspiarskim stylem kibicowania w naszym kraju, Angole pokazali się przezajebiście....
TYBET JEST SERBSKI

takisobie
Posty: 34
Rejestracja: 28.08.2016, 01:16

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: takisobie » 08.01.2017, 01:03

Pamiętam ten mecz , pamiętam też mecz w Zabrzu 96 , gdzie było niby dużo hardych band , ale tylko my spróbowaliśmy podjazdu pod niemców ( nieudany zresztą , ale jednak ) strae czasy , ale jednak jest szacunek dla was , Lechi i innych ekip wtedy które się nam postwiły .


wezstoperan
Posty: 128
Rejestracja: 13.06.2016, 11:44

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: wezstoperan » 09.01.2017, 18:46

Nie jest to typowo meczowe wspomnienie, ale jedno z najzabawniejszych w mojej kibicowskiej historii.

Lata, lata temu, na przełomie 95-98, miała miejsce zabawna sytuacja.

Jak co dzień siedzieliśmy z ekipą na ławce pod blokiem popijając browary.

Jakoś w godzinach po szkolnych przyleciał jeden z łebków do nas i mówi, że ktoś kroi innych łebków pod podstawówką z barw. A czasy to były takie, że mało kto miał oficjalne barwy, łebki często biegali w białych koszulkach z nazwą klubu napisaną markerem, czy wyszytą przez matkę czy coś. No ale wyszło że skroili koszulkę meczową z autografem jednemu z łebków, wtedy to był rarytas w Rybniku, a przynajmniej na naszym osiedlu.

Od razu ruszyliśmy w stronę tej szkoły, ale już nikogo nie było. Od łebków dowiedzieliśmy się, że przyjechali brązowym polonezem, który miał 333 w rejestracji i pięciu ich było(kroili łebków z podstawówki)

Mieliśmy ostrego wkurwa, bo nie wiedzieliśmy kto i skąd. Poszliśmy do ziomka z prawem jazdy i pojechaliśmy szukać tego brązowego poloneza. Po jakieś godzinie patrolowania cud, jest ku***! Jedzie 3 samochody przed nami brązowy polonez z 555 w rejestracji, kilka osób w środku. No to jedziemy a nimi, a ci spierdalają. Taka gonitwa trwa kilka minut, aż ci zatrzymują się na parkingu policyjnym. Chcąc nie chcąc wymineliśmy ich, a jako że przy komendzie w Rybniku jest jednokierunkowa, to musieliśmy trochę objechać. Jak wróciliśmy już ich nie było. Pojeździliśmy jeszcze trochę ani nic z tego. Jedyne co udało nam się ustalić, to że byli z Żor, została rozpoznana jedna niebieska morda, bo chodzili z ziomkiem do tego samego technikum.

Wkurwienie z naszej strony było spore, bo skoro przyjechali na harce, to powinni być gotowi do tańców.

Parę dni później, jeden z naszych co pracował wtedy w Żorach, z jednym typem, który rządził niebieskimi Żorami w tamtym okresie go przycisnął, że co to odpierdalają, kroją łebków i spierdalają na komendę. Ten niby nic nie wiedział, ale po paru dniach powiedział, że wie kto co, ale oni wcale nie spierdolili na komendę, tylko zgubili się w Rybniku, a że tam było wolne miejsce na parkingu, to zatrzymali się sprawdzić mapę!

Dla nas to tłumaczenie było niesamowitą komedią, gdzie osiedle żyło tym przez kilka lat, na każdym grillu czy innej popijawie, zawsze były śmiechy z mapy.

Teraz może to się nie wydawać takie śmieszne, w końcu w internecie po każdej akcji jest milion tłumaczeń i farmazonów, ale wtedy gdy internet mieli nieliczni, a jedynym źródłem informacji był stadion lub ziny taka akcja przeszła do pewnej historii.

Polish Power
Posty: 680
Rejestracja: 31.05.2016, 00:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Polish Power » 11.01.2017, 23:07

Polska - Anglia 1997 Stadion Śląski, opisze ktoś ten mecz ?

GREEN2016
Posty: 59
Rejestracja: 13.02.2016, 21:40

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: GREEN2016 » 12.01.2017, 09:59

Polish Power pisze:Polska - Anglia 1997 Stadion Śląski, opisze ktoś ten mecz ?
Z Gdańska jedziemy specjalem w 300-400 osób z obstawą. Podróż mija więc spokojnie. Wysiadamy na Batorym.Po wyjściu z dworca zauważamy Ruch,biegniemy na nich ale ok 50-100m od nich wbija się między nas policja. Na stadionie siedzimy z Wisłą,Śląskiem oraz około 50 osób z Legii i Pogoni,którzy po meczu wracają na sektor z newsem że pod stadionem czeka KSC. wybiegamy i w parku po ciemku bieganie,latają kamienie ale szybko się uspokaja. Triada siedzi obok sektora Anglików(których ok 2-3tysie). Po meczu na sektorze obok,przy kratach starły się dwie małe ekipy-podobno Widzew ruszł na Jastrzębie(?). Ogólnie spokojnie. Chyba, że inne ekipy na dojazdach i powrotach miałe jakieś atrakcje.

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 12.01.2017, 12:53

jedziemy główną grupą przez Poznań, gdzie w środku nocy dosiada się Lech i razem ruszamy przez Wrocław i Opole. Zdaje mi się że był to rok odwiedzin w Polsce piekarza bo zrobiliśmy masom pingwinów na dworcu we Wrocławiu wodę z mózgu, pingwiny do pociągu nie wsiadły...W samych Katowicach dołącza Cracovia i ruszamy na stadion, tak jak napisał przedmówca siedzimy obok Anglików i jako jedyna ekipa w trakcie hymnu Polski odwracamy się plecami do murawy. Tak samo jako jedyna ekipa ch...wie z jakiego powodu klaszczemy w kierunku Angoli w trakcie GSTQ. pod nami przy murawie dochodzi do starcia Lecha z Motorem, który stawia się i broni flagi, szczególnie typ z ręką w gipsie. Po meczu jedziemy do Bytomia, a stamtąd już rozjeżdzamy się samodzielnie do swoich miast.
TYBET JEST SERBSKI

Polish Power
Posty: 680
Rejestracja: 31.05.2016, 00:18

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Polish Power » 12.01.2017, 13:07

nisc pisze:jedziemy główną grupą przez Poznań, gdzie w środku nocy dosiada się Lech i razem ruszamy przez Wrocław i Opole. Zdaje mi się że był to rok odwiedzin w Polsce piekarza bo zrobiliśmy masom pingwinów na dworcu we Wrocławiu wodę z mózgu, pingwiny do pociągu nie wsiadły...W samych Katowicach dołącza Cracovia i ruszamy na stadion, tak jak napisał przedmówca siedzimy obok Anglików i jako jedyna ekipa w trakcie hymnu Polski odwracamy się plecami do murawy. Tak samo jako jedyna ekipa ch...wie z jakiego powodu klaszczemy w kierunku Angoli w trakcie GSTQ. pod nami przy murawie dochodzi do starcia Lecha z Motorem, który stawia się i broni flagi, szczególnie typ z ręką w gipsie. Po meczu jedziemy do Bytomia, a stamtąd już rozjeżdzamy się samodzielnie do swoich miast.

no rzeczywiście powód do "dumy" ;) dlaczego tak ?

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 12.01.2017, 17:03

A nie wiem, decydowały osoby decyzyjne
TYBET JEST SERBSKI

arleska2
Posty: 62
Rejestracja: 27.12.2016, 10:13

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: arleska2 » 12.01.2017, 18:13

nisc pisze:jedziemy główną grupą przez Poznań, gdzie w środku nocy dosiada się Lech i razem ruszamy przez Wrocław i Opole. Zdaje mi się że był to rok odwiedzin w Polsce piekarza bo zrobiliśmy masom pingwinów na dworcu we Wrocławiu wodę z mózgu, pingwiny do pociągu nie wsiadły...W samych Katowicach dołącza Cracovia i ruszamy na stadion, tak jak napisał przedmówca siedzimy obok Anglików i jako jedyna ekipa w trakcie hymnu Polski odwracamy się plecami do murawy. Tak samo jako jedyna ekipa ch...wie z jakiego powodu klaszczemy w kierunku Angoli w trakcie GSTQ. pod nami przy murawie dochodzi do starcia Lecha z Motorem, który stawia się i broni flagi, szczególnie typ z ręką w gipsie. Po meczu jedziemy do Bytomia, a stamtąd już rozjeżdzamy się samodzielnie do swoich miast.
Stałem kilka metrów od Motoru i zawsze myslałem,ze flaę Motoru zerwała Arka i z nimi własnie Motor walczył...nigdy nie zapomnę typa z Motoru ,który wyrwał zerwaną przez Triadę flagę i zapierniczył salto do 'fosy ,'która była pod sektorem.Każdy kto był na Śląskim wie o czym mowa.Pewnie bolało bardzo. Nie wiadomo czy się nie połamał ale flaga wróciła do Lublina

nisc
Posty: 1812
Rejestracja: 26.02.2007, 19:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nisc » 12.01.2017, 18:30

to była "dogrywka"za Polska-Rumunia, kiedy to Motor też postawił się Lechowi...a jeszcze co do stania tyłem to zdaje się, że chodziło o pokazanie olewki na kadrę pzp(r)n, a nie o szkalanie barw narodowych..wtedy nie było hipokryzji i mecze kadry polegały na wyj...w kosmos wszystkiego, albo się myle albo pzp(r)n dalej jest tym samym piłkarskim pokerem, no ale teraz są sukcesy i sukcesiki, można się z saszetką przez klatę pokazać zagramanicą i w ogóle wywiesić flagię "LzS Psi Wół on Tour" i my som pany...kto pamięta inne czasy np. vide apel Apostela w Zabrzu na Rumunii..."...drodzy kibice Arki, przyjechaliście oglądać wspólnie mecz reprezentacji..."nadawany w trakcie wypierd....policji z sektora wyrwanymi brechami. Patriotyzm to na co dzień, a mecze pod egidą ostatniej praktycznie instytucji starego systemu to co innego.
TYBET JEST SERBSKI

coci
Posty: 121
Rejestracja: 28.10.2009, 22:14

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: coci » 12.01.2017, 20:49

Polish Power pisze:Polska - Anglia 1997 Stadion Śląski, opisze ktoś ten mecz ?
Witam
Ja to pamiętam trochę inaczej(chyba że ze względu na wiek wszystko mi się poplątało).Jedziemy w ok.50 przez Poznań.Z Poznania wyjazd po południu lub wieczorem(mecz był chyba ok.godz.20:00),Lecha przynajmniej parę stówek.We Wrocławiu spokój,w Opolu drobne ganianki Lecha za kimś z Odry(jakieś stare porachunki).Droga na stadion spokojna,spotykamy Cracovię-ale ilu,nie pamiętam.Na stadionie szarpanina z Motorem.Przez chwilę w powietrzu fruwała ich flaga,ale po chwili się uspokaja.Z tym odwracaniem się plecami to zupełnie tego nie pamiętam.Pamiętam natomiast jak w przerwie meczu udajemy się składem w kilka dyszek pod sektory koalicji(Legia,Pogoń,Ś-W-L i reszta).Zachodząc od tyłu trybuny atakujemy znienacka.Przeciwnik zupełnie zaskoczony-wyłapują ostre smary.Uciekają na górę po schodach.Tam właśnie na koronie stadionu kończymy atak.Wracamy na swoje sektory.Po meczu wracając na dworzec,przechodząc przez park jeszcze będąc niedaleko stadionu,spotykamy naprzeciw siebie kilkuset osobową grupę.Było cholernie ciemno.Równie dobrze mogła to być procesja kościelna/wycieczka szkolna itd.Na wszelki wypadek zaatakowaliśmy ich(zupełnie nie wiedząc kto to),tamci uciekają.Potem dowiadujemy się ,że to była Legia z innymi-ależ był żal.W drodze na dworzec,tym z przodu,wpadają w ręce pojedyncze szaliki koalicji.Powrót z Lechem był bardzo długi.W pociągu ciągłe szarpaniny z wąsami.Moim zdaniem wyjazd był jednym z tych ciekawszych.
Pozdrawiam
...i ARKA GDYNIA!

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Bobson1312, LevVy, Orzech, T-T i 227 gości