Kibice uratowali klub żużlowy
Klub żużlowy Indianerna Kumla boryka się z olbrzymimi problemami finansowymi. Ostatnio sytuacja była tak zła, że z powodu niezapłaconych rachunków pojawiła się gorźba odcięcia energii elektrycznej. Na szczęście na wysokości zadania stanęli kibice.
"Przyszłość Indianerny Kumla stoi pod znakiem zapytania. Klub ma długi sięgające 4 mln koron szwedzkich (ok. 1,8 mln złotych). Znaczną część tej kwoty Indianie zalegają żużlowcom, którzy w sezonie 2016 startowali w barwach tej drużyny" - donoszą Sportowe Fakty.
W ostatnich dniach do klubu wpłynęło pismo z przedsiębiorstwa energetycznego, które chciało pozbawić siedzibę Indian i stadion prądu. Termin płatności zaległych faktur ustalono na czwartek, 26 stycznia.
"Firma, która dostarcza energię do budynku Indianerny, domagała się zaledwie 10 tysięcy koron, jednak nawet o taką kwotę trudno działaczom. Włodarze Indian skupiają się bowiem na znalezieniu 300 tysięcy koron, gdyż właśnie tyle potrzebują, aby w sądzie przeprocesować wniosek o restrukturyzację długów" - czytamy w Sportowych Faktach.
Wtedy do akcji wkroczyli kibice, którzy zmobilizowali się i zgromadzili środki potrzebne na zapłacenie rachunków. Zbiórkę zorganizowała grupa "Indianerna gubbs", do której należą osoby pomagające za darmo w pracach na stadionie żużlowym.
- To bardzo dobra wiadomość. Gdyby wyłączono nam prąd, to wiele rzeczy stanęłoby w miejscu. Do tego niektóre przedmioty mogłyby się zepsuć - powiedział Sten Carlsson, jeden z kibiców działających w stowarzyszeniu.