GymBeam
www.warhouse.pl
Podróżni ostrzegani przed... kibicami Lecha

Podróżni ostrzegani przed... kibicami Lecha

2016-09-19

Osoby oczekujące w niedzielę na pociąg na peronach gdańskiego Dworca Głównego mogły usłyszeć nietypowy komunikat, który ostrzegał ich przed... składem pełnym kibiców Lecha. Wśród nich był również Jacek Jaśkowiak - prezydent Poznania, który wziął udział w Gdańskim Tygodniu Demokracji.

 

"W komunikacie ostrzegano, że kibice Lecha Poznań mogą rzucać petardami oraz butelkami. Radzono schronić się w przejściu podziemnym. Fani Kolejorza przyjechali do Gdańska dopingować swoją drużynę podczas meczu z Lechią Gdańsk. Ostatecznie spotkanie obu drużyn zakończyło się porażką lechitów – przegrali 2:1 w 9. kolejce LOTTO Ekstraklasy. Jednak kibice nie tylko z tego powodu mogą źle wspominać wycieczkę do Trójmiasta" - czytamy w serwisie sport.pl.

 

Prezydent Jaśkowiak, który w momencie przejazdu kibiców "Kolejorza" był na gdańskim dworcu, komunikat odebrał jednoznacznie – jako wstyd dla miasta. W rozmowie z dziennikarzami podkreślił, że komunikat słyszeli nie tylko polscy pasażerowie, ale także zagraniczni turyści. "Wstyd dla Poznania w całym kraju i skandaliczna bezradność organów państwa" - napisał na swoim profilu na Facebooku.

 

Wpis prezydenta Poznania spotkał się z ostrą krytyką mieszkańców miasta, którzy uważają, że Jaśkowiak powinien wziąć w obronę kibiców, zamiast przyłączać się do oszczerstw. Warto wspomnieć, że przy okazji meczu Lechii i Lecha nie odnotowano żadnych incydentów z udziałem kibiców obu zespołów, także przed rozpoczęciem spotkania.

 

- Komunikat wynikał tylko i wyłącznie z dbałości o bezpieczeństwo pozostałych pasażerów. To działanie prewencyjne, w przypadku każdej grupy kibiców. Kiedy wjeżdża pociąg specjalny i wiadomo z góry, że kibice drużyn nie darzą się sympatią, wtedy trzeba dmuchać na zimne – wyjaśnia w rozmowie z Onetem Bartłomiej Drobotowicz, zastępca komendanta Regionalnej Straży Ochrony Kolei w Gdańsku.

 

Stowarzyszenie kibiców Lecha nie chce wchodzić w dyskusję z prezydentem.

 

- To kolejna zaczepka ze strony prezydenta. Nie udaje się nic w mieście, to trzeba znaleźć sobie punkt, który się nieustannie atakuje, aby pokazać, że coś się robi. Niech pan prezydent zajmie się prawdziwym niebezpieczeństwem – komentuje Radosław Majchrzak, lider SKLP.