GymBeam
Dziennikarz sport.pl po stronie kibiców

Dziennikarz sport.pl po stronie kibiców

2014-11-17
Dziennikarz łódzkiego wydania serwisu sport.pl opublikował artykuł, w którym w bardzo życzliwy sposób odnosi się do kibiców RTS-u. Jarosław Bińczyk pisze, że podziwia fanów, którzy mają wystarczająco dużo cierpliwości, aby oglądać mecze Widzewa na żywo.

"Dotychczas nie zgadzałem się z kibicami, którzy skandowali na stadionie "Widzew to my". Dziś to hasło po raz pierwszy jest prawdziwe, boleśnie prawdziwe. Bo przy al. Piłsudskiego nie ma już niczego poza nazwą i garstką fanów, którzy niczym masochiści oglądają żałosne popisy drużyny noszącej nazwę, która zapisała się w historii polskiej piłki złotymi zgłoskami. Dziś ten dorobek jest trwoniony w skandaliczny sposób. Mimo to są jeszcze ludzie z irracjonalną wiarą w cud, dzielnie znoszący kolejne upokorzenia, które Widzewowi zgotował jego właściciel." - Pisze Jarosław Bińczyk w artykule pod wymownym tytułem "Nie ma drużyny, trenera... Z Widzewa zostali już tylko kibice".

Dziennikarz w krytyczny sposób odnosi się też do sztabu szkoleniowego oraz włodarzy łódzkiego klubu. Uważa, że słabe wyniki nie są winą zawodników.

"Najmłodsi nie mają się od kogo uczyć, ponieważ Krystian Nowak, Rafał Augustyniak, Piotr Mroziński i Bartłomiej Kasprzak, najbardziej doświadczeni z obecnych graczy Widzewa, nie wyróżniają się nawet na tle przeciętnych pierwszoligowców. Jedyne, w czym są przewidywalni, to popełnianie błędów. Ale i ich nie ma sensu krytykować, bo zostali rzuceni na zbyt głęboką wodę. Wszystkim nie można odmówić talentu, jednak uzdolnienia to nie wszystko. Do nich trzeba dołożyć ciężką pracę wykonaną pod okiem prawdziwych fachowców. A w Widzewie najwięksi "fachowcy" pociągają za sznurki z prezesowskich gabinetów. Dlatego nie potrzebują trenerów, lecz pokornych wykonawców swoich poleceń. Stąd na ławkach trenerskich wzięli się Włodzimierz Tylak i Rafał Pawlak. Trenerami ich nazywać się nie powinno, żeby nie obrazić wielkich fachowców, jacy przez lata pracowali przy al. Piłsudskiego, a wcześniej Armii Czerwonej." - Krytykuje Bińczyk.

Cały artykuł jest dostępny po kliknięciu w link.