www.warhouse.pl

CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

ultras, hooligans, liczby, ciekawostki, informacje, opisy

Moderatorzy: Zorientowany, LechiaCHWM

ODPOWIEDZ
TrójkolorowyKris
Posty: 80
Rejestracja: 23.01.2013, 13:22

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: TrójkolorowyKris » 20.07.2013, 23:41

a to nie było tak na początku że Widzew ich traktował jako FC?



fakJu
Posty: 41
Rejestracja: 17.03.2013, 22:11

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: fakJu » 21.07.2013, 00:19


mediolan
Posty: 66
Rejestracja: 11.09.2010, 16:19

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: mediolan » 21.07.2013, 23:14

Anderlecht-Wisla 2003
na ten wyjazd wybralo sie ok 1000 wislakow ,szybko opanowane centrum Brukseli ,totalny piknik .Wpewnym momecie podbijaja do nas "fiolki" zeby umowic sie na spotkanie ,ale po ogledzinach naszej grupy chca przelozyc spotkanie tlumaczac sie pojebanymi psami w ich miescie na co przystajemy . Kazdy rozchodzi sie w swoja strone a nasza 9-tka udaje sie pod tablice upamietniajaca wydarzenia z Heysel . SZybko orietujemy sie jednak ze nie wrocimy na nasz mecz i postanawiamy wrocic jak najszybciej . Po przejechaniu kilku przystankow metra wysiadamy i okazuje sie ze jestesmy pod bramami gospodarzy . Chcemy przedostac sie na nasze sektory idziemy odwaznie nas 8 i jedna dziewczyna ,tylko slychac z wszystkich stron wrzuty na nas ale nikt nas nie atakuje . Myslimy ze ostatnia prosta i bedziemy wsrod naszych az w pewnej chwili ludzie w szalach Anderlechtu sie rozstepuja a przed soba widzimy 50-60 osobowa ekipe "h" staramy sie im wytlumaczyc ze wszystko zostalo ustalone ale oni widzac nasza liczbe nie chca o niczym slyszec .Wtedy nastepuje kuriozalna sytuacja ,Anderlecht pewny swego nie sformowal jeszcze szyku a my widzac jedyne wyjscie z sytuacji i przebicia sie do naszych ,atakujemy w sam srodek tej grupy i przebijamy sie na druga strone ,RSC rozproszony po kilku ko ,zbiera sie i stara sie odegrac po tej wpadce ale jakos psychika im chyba nie pozwala i my w szyku cofajac sie do swoich odbijamy ataki wroga .Wpewnej chwili dobiegaja psy i mysle ze to juz koniec atrakcji ,ale gdzie tam psy wjezdrzaja nam na plecy ,kilku udaje sie powalic ale 2 od nas pada bita kolbami ,wtedy cale swe mestwo pokazuje klub z Brukseli kopiac naszych razem z policantami ,kilku z nas wraca i prubuje odbic kolegow co dla 3 z nas konczy sie dolkiem . Od tej pory klub rsc Anderlecht kojazy mi sie z banda arabskich c**** w koalicji z ich pojebana policja . ps o rewanzu w Kraku nawet nie chcieli myslec ,nasze zaproszenia na taniec pozostaly bez jakiegokolwiek odzewu ...

mediolan
Posty: 66
Rejestracja: 11.09.2010, 16:19

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: mediolan » 21.07.2013, 23:42

Parma -Wisla 98
Po slynnym meczu w Krakowie (dino baggio) do Parmy wybralo sie ok 130 kibicow Wisly . Kiedy dotarlem pod stadion spotkalem imprezujacych chlopakow w pobliskiej pizzerii .fajny klimat opowiesci o latach 80-tych . W pewnym momecie pada propozycja zeby przyniesc flage Unii i powiesic na sektorze (to pierwsze odnowienie kontaktow od wielu lat na lini Wisla -Unia ) idziemy w 3 osoby do samochodu ,w drodze powrotnej obczaja nas 20-25 os grupa Parmy ,ruszaja w naszym kierunku w rekach trzymajac jakies plastikowe kije ale nie udaje im sie nic zrobic ,po kilky minutach krzykow i krotkich wymian uprzejmosci z pizzerii wybiega nasza ekipa i przegania Boysow z Parmy . na sektorze mamy ich flage zdobyta w Krakowie .wieszamy BOYS PARMA dogory kolami az wrescie zjawia sie placzaca dziewczyna z karabinierami mowiac ze to jej osobista flaga i ze zostala jej skradziona w miescie barbarzyncow .interwencja karamby i flaga zmienia wlasciciela . po meczu szukamy ich w pobliskich pubach ale miasto wydaje sie jak by nikt juz od dawna tu nie mieszkal . ogolnie spotkalem sie z kilkoma ciekawymi ekipami we wloszech jak np Brescia ,Atalanta ale Parma to jakis kibicowski zascianek ...

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 22.07.2013, 10:28

Z cyklu "piękne lata 90te" oczyma kibica Wisłoki.

1991 IX 21 Siarka Tarnobrzeg – WISŁOKA
Na dworcu w Dębicy zbieramy się w około 80 osób i wyruszamy osobówką do Tarnobrzega. Oczywiście nikt nie ma biletów a wiara ledwo trzyma się na nogach z nadmiaru %. W Mielcu pociąg stał dosyć długo bo około 30 minut, więc towrzystwo poszukiwało jakichkolwiek otwartych sklepów (co w tamtych czasach nie było takie oczywiste jak obecnie). Po kilkunastu minutach do wagonu trafia masa artykułów spożywczych i nie tylko bo także prasa oraz komiksy. Oczywiście wszystko z promocji :), znalazł się nawet kalkulator (wtedy był nowinką). Pociąg w tych rejonach wlecze się niemiłosiernie, więc umilaliśmy sobie czas rzucaniem kamieniami w stronę wieśniaków zbierających akurat o tej porze roku ziemniaki. Na brak celów nie narzekaliśmy bo była jesień i na polach (w okolicy) torów, była masa ludzi na wykopkach. Inni zadowalali się wyzywaniem, lub składaniem propozycji „białogłowom” które na ogół były w pozycji horyzontalnej :). Oczywiście na każdej stacyjce pijana „trzoda” wybiegała sobie w kilka osób, aby napić się wody ze studni, lub zrywaniem jabłek z okolicznych drzew. Z tego powodu niektórzy musieli biegiem wskakiwać do ruszającego już składu. Oczywiście jak już wspomniałem w tamtych rejonach pociąg nie osiągał zbyt wielkich prędkości. Po ponad dwu godzinnej podróży nasza spalinówka z paroma składami wtacza się na PKP Tarnobrzeg. Zauważamy także komitet powitalny złożony z milicji która prowadzi nas z buta na stadion. W około szaro nudno i głucho, a obecne bloki dopiero zaczynano budować. Wchodzimy trochę spóźnieni na mecz (nie było wtedy klatki). Sędzia wydawał dziwne werdykty więc rzucaliśmy w niego główkami słonecznika który można było kupić na obiekcie. Potem trochę przesadziliśmy z tym procederem i milicja się do nas przyburzyła. Ogólnie na meczu spokój, Siarki w młynie gdzieś tylu co nas. Po spotkaniu milicja odwozi nas "lodówkami" na PKP, gdzie siedzimy jakąś godzinę. Stacja w Tarnobrzegu była na nieco na uboczu miasta więc się nudziliśmy, do tego zaczynało się ściemniać. Siedzimy na ławkach przed PKP oraz na obrzeżach, wtem jeden od nas bardzo ale to bardzo głośno beknął sobie. Jakby tego było mało pozwolił sobie na lekką bekową dłuższą solówkę :) Wszyscy w śmiech, akurat w tym momencie przechodziła jakaś kobieta z obsługi PKP która mocno oburzyła się naszą "kulturą" co wzbudziło jeszcze większy śmiech. Chciała nam dopiec mówiąc, że śmierdzi jej tu oponami stomilowskimi (chodzi o zakład opon w Dębicy- obecnie "TC Dębica"). Trochę ją wyśmialiśmy mówiąc że zapomniała o tym że wjeżdżąjać do Tarnobrzega czuć za to zgniłe jaja :) (chodziło o byłą kopalnie odkrywkową siarki). Potem wsiadamy w osobówkę i jedziemy bez atrakcji do Dębicy. Gdy zrobiło się już całkiem ciemno, niektórzy z nudów rzucali kamieniami do okolicznych domów, w ramach rywalizacji kto rozwali szybę. Poszła jedna u drożniczki i babka wezwała psy, pociąg chwile stał, po czym potoczył się (dosłownym znaczenie) w dalszą podróż. W Mielcu jak makiem zasiał. Wyjazd dosyć ciekawy z dużą dawką "pato" która była w tamych czasach na porządku dziennym.

1993 VIII 22 Okocimski Brzesko – WISŁOKA
Z Dębicy bezpośrednim pociągiem do Brzeska jedzie około 100 osób. Poróżujemy osobówką, w Tarnowie jak makiem zasiał. Pogoda dopisywała więc wiara siedziała sobie przy otwarych drzwiach na stopniach. Oczywiście flaga wisi za oknem (co w tamych czasach było normą). Słońce przygrzewało więc niektórzy w alkoholowym amoku doznawali wariacji, z tego też powodu z ostatniego składu na tory ląduje gaśnica i wyrwany sedes. Próbowano też podpalić siedzenia ale tylko sie tliły. Choć prawdę mówiąc sprawcy niedoszłego czynu byli tak pijani że ledwo mogli utrzymać w odpowiedniej pozycji zapałkę :). W pociagu dochodziło też do gorszących sytuacji :) gdzie skini biegali za rumunami a ich toboły wyrzucali przez okna. W Brzesku oczekuje nas policja i prowadzi na stadion. Ponieważ na obiekcie meldujemy sie nie co wcześniej leżymy sobie na trwace (w sektorze). Wtem po niedługim czasie z drugiej strony dochodzą do nas jakieś obrażliwe okrzyki. Paru od nas mówi policji że "idzie się przejść" po czym udają się na drugą stronę i wchodzi w grupę ok. 20 - 30u miejscowych aby zlokalizować krzykaczy. Przyczyniają się tym samym do popłochu który ogarnął ich sektor. Jedni zaczęli uciekać a inni wzywać policje. Przybyła ona dosyć szybko i wyprowadziła naszych z ich sektora prowadząc do reszty. Podczas meczu nic się nie dzieje, miejscowych zupełnie olewamy nie interesując się tym co robią. Jak nas wyzywają, to się z nich śmiejemy i nagradzamy oklaskami. Przypominamy im także ze przed meczem nie byli tacy rozmowni. Wisłoka wygrywa i w dobrych nastrojach wracamy w eskorcie policji w stronę PKP. Tuż przed nią rozsiadamy się przy knajpie i pijemy sobie piwo w ogródku. Później przemieszczamy się na peron gdzie m.in. leżymy sobie na ławkach. Jest cisza i spokój, jednak nie trwała zbyt długo, gdyż z nieodległych chaszczy zaczęły dochodzić dziwne odgłosy. Jak się okazało miejscowi (w paru) byli schowani w... krzakach porzeczkowych i nas wyzywali. Choć nikomu nie chciało się za bardzo biegać za miejscowymi (był upalny wieczór), to jednak pare osób zdenerwowanych niecenzuralnymi odgłosami idzie w ich kierunku. Miejscowi widząc to oddalają się z miejsca, jednak nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że skakali jak spłoszone jelenie po rabatkach :) Ubaw po pachy. Wsiadamy do pociągu i wracamy do Dębicy. W Tarnowie co już stawało się tradycją skinole od nas biegną na przydworcowe plany celem obicia przesiadująych tam cyganów. Także 5-6u od nas którzy wyszli przed PKP spotyka czterech starszych typów (nie wiadomo za kim byli). Dochodzi do walki na głównej ulicy, gdzie wkracza psiarnia. Wynik awantury ogólnie na naszą korzyść choć przerwany przez policję. Dalsza podróż do Dębicy bez przygód.

Foto oczywiście mocno old - schoolowe :)

[link]

[link]

[link]
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

BaCaKsc
Posty: 115
Rejestracja: 13.05.2013, 15:20

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: BaCaKsc » 26.07.2013, 21:35

Górnik Wałbrzych - Śląsk Wrocław
http://www.youtube.com/watch?v=Ub2e6aQqrWw

żuRek
Posty: 16
Rejestracja: 27.07.2013, 12:30

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: żuRek » 27.07.2013, 12:38

W ktorym roku miala miejsce slynna sytuacja niebieskie Katowice wjechały na zbiórke gieksy i rozgonili ich wielu gieksiarzy zaliczylo ciezkie KO
a później oboje cieszą parcha jeżdżąc pod blokiem na rolkach w koszulkach hwdp z marihuaną + plują na Kościół

asdasd
Posty: 470
Rejestracja: 12.09.2009, 02:39

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: asdasd » 27.07.2013, 12:49

Kumpli spytaj..
Zamknijcie rejestrację !

krecikgryf
Posty: 268
Rejestracja: 17.10.2008, 07:25

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: krecikgryf » 27.07.2013, 13:24

98/99 IV LIGA Gryf Wejcherowo - Zawisza Bydgoszcz P.P 12.8.1998

W pierwszej rundzie PP Zawisza trafił na Gryf Wejherowo. Do Wejherowa pojechało nas 32 osoby w większości ekipa młodzieżowa. Wiadomo było, że chuligani Arki będą się chcieli zrewanżować za obicie przez nas kiku arkowców spotkanych w pociągu w drodze powrotnej z Wrocławia, więc bylismy przygotowani na "przygody". Już w Bydgoszczy zaopatrzylismy się w różnego rodzaju sprzęt potrzebny do odparcia ewentualnego ataku. Nieoczekiwanie podróż minęła spokojnie i na ok. godzinę przed meczem byliśmy na stadionie. Mając dużo czasu postanowilismy sobie odpocząć i jak gdyby nigdy nic leżeliśmy sobie na sektorze. W pewnym momencie zza trybun wyłoniła się ok 30 osobowa, uzbrojona w kije ekipa arkowców. Atak nastąpił błyskawicznie, efektem czego kilku od nas załapało konkretne smary, straciliśmy 3 szaliki Zawiszy i jeden Polski.Porażka :)
No porażka. Do jednego nawet karetka przyjechała :) Tak byłem :)

PrawyCzłowiek
Posty: 24
Rejestracja: 23.02.2013, 14:43
Lokalizacja: Śląskie

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: PrawyCzłowiek » 27.07.2013, 13:25

Zupełnie Zielony.
Wrzucaj więcej - świetnie się czyta.

Najkumaty
Posty: 67
Rejestracja: 09.02.2010, 20:49

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Najkumaty » 04.08.2013, 18:48

Zupelnie Zielony.-co to za szalik ma kolezka na 1wszej focie, mlodziezowiec na pierwszym planie z poppersowa grzywka? Barwy jak Leeds, napis cos jakby Nottingham, ale za c**** nie widze wyraznie

Mondeo
Posty: 202
Rejestracja: 14.05.2007, 19:48
Lokalizacja: Polska

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Mondeo » 04.08.2013, 19:15

Chyba jest to Nottinghan Forest.

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 04.08.2013, 19:48

Najkumaty pisze:Zupelnie Zielony.-co to za szalik ma kolezka na 1wszej focie, mlodziezowiec na pierwszym planie z poppersowa grzywka? Barwy jak Leeds, napis cos jakby Nottingham, ale za c**** nie widze wyraznie
Heh, nie mam pojecia. W tamtych czasach każdy szal zagraniczny, nie ważnie w jakich barwach był perełką ;) Z tego co można wyczytać to prawdopodobnie "Nottingham forest"
PrawyCzłowiek pisze:Zupełnie Zielony.
Wrzucaj więcej - świetnie się czyta.
Opisy będę wrzucał co jakiś czas, bo nie chce zdominowac tematu. Niestety każde następne będą już krótsze, bo najlepsze juz wrzuciłem.
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

Eazy22
Posty: 2
Rejestracja: 06.08.2013, 15:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Eazy22 » 06.08.2013, 15:27

Witam. Moze ktos kumaty przypomniec ustawke Lecha z Lechia,ta w ktorej Kolejorz polegl...Z gory dzieki.

grzeg
Posty: 27
Rejestracja: 02.08.2013, 20:02

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: grzeg » 06.08.2013, 16:17

Eazy22 pisze:Witam. Moze ktos kumaty przypomniec ustawke Lecha z Lechia,ta w ktorej Kolejorz polegl...Z gory dzieki.
Przypominam.

whiskey
Posty: 650
Rejestracja: 22.02.2010, 13:04

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: whiskey » 06.08.2013, 16:27

Eazy22 pisze:Witam. Moze ktos kumaty przypomniec ustawke Lecha z Lechia,ta w ktorej Kolejorz polegl...Z gory dzieki.
siema komisarzu, muszę cię zmartwić i zyczyc ci aby c*** cie strzelil jak najszybciej

Eazy22
Posty: 2
Rejestracja: 06.08.2013, 15:26

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Eazy22 » 08.08.2013, 09:32

Widze,ze bezsensu o cos zapytac...Nie jestem "komisarzem" jak mnie nazwales. Dzieki za wspaniale obelgi:)

kałsztykLG
Posty: 23
Rejestracja: 09.06.2013, 19:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: kałsztykLG » 08.08.2013, 19:47

kiedyś w TMK był artykuł o jakichś południowych chuliganach (nie pamiętam jaki kraj) ,którzy zrezygnowali z chuliganki i zatrudnili śię (lub sami założyli) w firmie ochroniarskiej i okrutnie obijali kibiców na stadionie. z fotek pamiętam,że byli bardzo konkretni.
kojarzy to ktoś? jeżeli tak to bym prosił o opis lub jakiegoś skana. ciekawe czy nadal pałają się tym kurewskim fachem.
mam nadzieje,że nie przeszkadza to w tym temacie. nie wiedziałem jaki będzie odpowiedni.
pozdrawiam

havamal
Posty: 718
Rejestracja: 27.02.2007, 21:43

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: havamal » 08.08.2013, 19:53

TCS z Ferencvarosu i nie tylko
biały honor, biała duma, biały miś, biały nos

gdyby interesowała mnie piłka to zostałbym piłką

holendrowie i beldzy
Posty: 248
Rejestracja: 03.12.2012, 16:37

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: holendrowie i beldzy » 08.08.2013, 20:37

kałsztykLG pisze:kiedyś w TMK był artykuł o jakichś południowych chuliganach (nie pamiętam jaki kraj) ,którzy zrezygnowali z chuliganki i zatrudnili śię (lub sami założyli) w firmie ochroniarskiej i okrutnie obijali kibiców na stadionie. z fotek pamiętam,że byli bardzo konkretni.
kojarzy to ktoś? jeżeli tak to bym prosił o opis lub jakiegoś skana. ciekawe czy nadal pałają się tym kurewskim fachem.
mam nadzieje,że nie przeszkadza to w tym temacie. nie wiedziałem jaki będzie odpowiedni.
pozdrawiam


lamusy ze sparty praga lubią się tak zabawiać
Nie ważne ile masz wyjazdów,ważna jest ilość postów!

kałsztykLG
Posty: 23
Rejestracja: 09.06.2013, 19:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: kałsztykLG » 09.08.2013, 13:14

ale można coś więcej nt tych z Ferencvarousu?


Klonazepam
Posty: 126
Rejestracja: 21.05.2013, 10:48

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Klonazepam » 22.08.2013, 20:00

[link]
5 galerii które raczej zainteresują.

Radek_ZS
Posty: 2062
Rejestracja: 27.03.2007, 17:51

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Radek_ZS » 24.08.2013, 08:55

Znalazłem w necie statystyki :


1 . CHULIGAŃSKIE EKSCESY PODCZAS IMPREZ SPORTOWYCH

1991 rok - 210 ekscesów
1992 r - 278
1993 r - 440
1994 r - 584
1995 r - 905
1996 r - 917
1997 r - 1075
1998 r - 826
1999 r - 481
2000 r - 520
2001 r - 312
2002 r - 220
2003 r - 228


Jest jeszcze statystyka mówiąca o rannych policjantach. Nie chce mi się przepisywać ale wartości i różnice rozkładają się podobnie.

W roku 1995 miałem 19 lat .........:-)
>>> WORKING CLASS <<<

wurda1ak
Posty: 182
Rejestracja: 26.11.2012, 22:16

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: wurda1ak » 25.08.2013, 10:08

Radek_ZS pisze:Znalazłem w necie statystyki :


1 . CHULIGAŃSKIE EKSCESY PODCZAS IMPREZ SPORTOWYCH

1991 rok - 210 ekscesów
1992 r - 278
1993 r - 440
1994 r - 584
1995 r - 905
1996 r - 917
1997 r - 1075
1998 r - 826
1999 r - 481
2000 r - 520
2001 r - 312
2002 r - 220
2003 r - 228


Jest jeszcze statystyka mówiąca o rannych policjantach. Nie chce mi się przepisywać ale wartości i różnice rozkładają się podobnie.

W roku 1995 miałem 19 lat .........:-)
Ja miałem 21 :D , to były czasy hehe . Zaciekawiły mnie te staty i poszukałem , to chyba to ...

Obrazek

Budujące te statystyki, praktycznie co roku na plus :)
ARKA GDYNIA ᛉ WHITE BROTHERS

Virtuti Militari
Posty: 66
Rejestracja: 23.08.2013, 21:04

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Virtuti Militari » 25.08.2013, 10:11

Ciekawe czy gdzieś były podane do wiadomości publicznej dane z ostatnich lat.

Radek_ZS
Posty: 2062
Rejestracja: 27.03.2007, 17:51

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Radek_ZS » 25.08.2013, 10:31

Statystyka którą podałem jest z jakiegoś biuletynu informacyjnego dla prewencji w Katowicach . Biuletyn wydany w 2006 r . Są tam jeszcze opisy szalikowców , polskiej sceny oczami psiarni.
Znajdę to wrzucę, ale to póżniej bo właśnie spadam popływać.
>>> WORKING CLASS <<<

wurda1ak
Posty: 182
Rejestracja: 26.11.2012, 22:16

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: wurda1ak » 25.08.2013, 10:34

Virtuti Militari pisze:Ciekawe czy gdzieś były podane do wiadomości publicznej dane z ostatnich lat.
Są na psiarskich stronach , osobno dla poszczególnych lat, więc trzeba trochę poszukać, przy okazji szukania tych danych powyżej , znalazłem dane za 2008.
Według najnowszych dostępnych danych Komendy Głównej Policji, w 2008 roku w Polsce doszło do 228 chuligańskich ekscesów, które miały związek z imprezami sportowymi. Obrażenia odniosło 58 policjantów zabezpieczających imprezy oraz 49 kibiców. Do zabezpieczania imprez sportowych skierowano (w sumie) ponad 260 tysięcy funkcjonariuszy, przy czym 185 tysięcy z nich pilnowało porządku podczas meczów piłki nożnej. Koszty poniesione przez Policję na realizację tych zadań wyniosły ponad 31 milionów złotych
ARKA GDYNIA ᛉ WHITE BROTHERS

Radek_ZS
Posty: 2062
Rejestracja: 27.03.2007, 17:51

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Radek_ZS » 25.08.2013, 19:02

Radek_ZS pisze:Statystyka którą podałem jest z jakiegoś biuletynu informacyjnego dla prewencji w Katowicach . Biuletyn wydany w 2006 r . Są tam jeszcze opisy szalikowców , polskiej sceny oczami psiarni.
Znajdę to wrzucę, ale to póżniej bo właśnie spadam popływać.


Ten biuletyn jest w PDF i nie umiem go wrzucić , ale w razie co to piąty link od góry ( SZALIKOWCY - podstawowe.........)

[link]
>>> WORKING CLASS <<<

michalind
Posty: 791
Rejestracja: 13.08.2007, 22:10

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: michalind » 25.08.2013, 19:26

[link]

mediolan
Posty: 66
Rejestracja: 11.09.2010, 16:19

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: mediolan » 25.08.2013, 20:16

Betis -chelsea .pierwszy raz do tego miasta zawitalem w 98 roku ,trafilem akurat na fajny meczyk .Do sywilli przyjechalo ok 2000 kibicow z londynu dobra banda zakupilem bilet na ich sektor ale wczesniej podszedlem pod kasy miejscowych ,byli niezle nakreceni na anglikow zwlaszcza przy pozniejszych utarczkach slownych .Betis wlasciwie mial 2 mlyny tych spiewajacych dalej od anglikow oraz tych szukajacych wrazen zajmujacych czesc trybuny blisko kibicow Chelsea.Hiszpanie prowokowali ,gestami i slowami i sie doprosili ,anglicy ruszyli na nich .zenujacy byl to widok uciekajacego Betisu ,mimo to ze tylko kilku anglikom udalo sie przedostac ,Betis wycofal sie na bezpieczna odleglosc .nastepnie wpadly psy i ostro pojechaly z anglikami ,zaraz po tym doszlo do dymu miedzy anglikami na ich sektorze .po meczu Betis nawet sie do nich nie pofatygowal . sorki za styl pisania itd ...

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 25.08.2013, 20:48

Z cyklu "piękne lata 90te okiem kibica Wisłoki Dębica...
Wyjazdy z cyklu- nie ważne czym, nie ważne w ilu- ważne aby być na wyjeździe ;)

1996 IX 21 Stal Sanok – WISŁOKA
Wyjazd do Sanoka wypadł nam w okresie kiedy to musieliśmy jako ekipa znosić szerokie represje policyjne po słynnej zadymie w Kańczudze (opis kilka stron wcześniej). Dodatkowo delikatnie ujmując Stal Sanok w tamtym okresie dopiero raczkowała kibicowsko. Chętnych na wyjazd nie było, zresztą tak samo jak lokomocji w postaci autokaru.
Jednak nie daję za wygraną i postanawiam na ten mecz jechać... pociągiem :). O świcie, gdzie dębicki dworzec zaczęły spowijać pierwsze oznaki wschodzącego słońca, a w około od czasu do czasu snuły się rozchwiane postacie powracające z dyskoteki my jedziemy na mecz. Jest nas tylko dwóch, jednak mamy wesołe miny bo choć Sanok był oddalony od Dębicy o ok. 100km, to jednak podróż kolejowa była o wiele, wiele dłuższa. Kupujemy bilety i wsiadamy do pośpiecha jadącego do Rzeszowa. Tam po niedługiej przesiadce ładujemy się do osobówki jadącej do Sanoka. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to że 133km dystans pokonuje w 4,5 godziny! Po drodze oczywiście bez jakich kolwiek atrakcji, mijamy Jasło, Krosno i w końcu po wielo godzinnej jeździe meldujemy się w Sanoku. Wysiadamy na stacji po czym idziemy z buta pare km na stadion. Będąc niedaleko obiektu przechodzimy akurat koło kościoła w którym trwała niedzielna msza. Jak się również okazało paru kibiców miejscowych (mieli szale) uczestniczyło w niej, tyle że będąc na zewnątrz :) Troszke obcieli nas wzrokiem, jednak nic sobie z tego nie robimy. Kupujemy bilety i wchodzimy na jedyną krytą trybunę. Orientując sie w sytuacji (mielismy schowane barwy) widzimy (słownie) jednego gliniarza na końcu trybuny oraz dostrzegamy także paru zgredów z Dębicy którzy przybyli samochodem. Do rozpoczęcia meczu było coraz mniej czasu. Wiedzieliśmy pozatym, że niebawem skończy się msza a zarazem zjawią się nasi obserwatorzy :). Nie mylimy się bo są już na trybunie, a dokładniej mówiąc niedaleko nas. Dwóch z nich postanawia "posłuchać" o czym rozmawiamy ;) toteż usiedli tuż nad nami. Zabawnie to wygladało, bo udawali że wcale nie słuchają o czym mówimy, a my znów widząc ten proceder specjalnie wybieraliśmy odpowiedni repertuar rozmów. Tak jak mówiłem mieliśmy schowane barwy (szale) a miejscowych było w porywach do 20u. Cała sytuacja trwa pare chwil po czym my także zaczynamy podsłuchiwac o czym mówią ci dwaj za nami. Bardzo interesuje ich chusta z czaszką którą mam zawiązana na szyji, tyle że uznali to za... szal :) zachodząc w głowę kogoż może być :)? Cała sytuacja była mocno komiczna więc miejscowi uznali (we dwóch) ze to najlpeszy moment aby spytac nas osobiście. Kierują do nas słowa czy jesteśmy z Dębicy- a my odpieramy z usmiechem na twarzy że owszem. W tym momencie prawie cała ich ekipa schodzi niżej i do dochodzi do rozmów. Pytają sie nas o liczbę oraz czym przyjechaliśmy. Mówimy że jesteśmy tylko we dwóch a przybyliśmy koleją :) Nie chcą nam za bardzo wierzyć, bo jak mówiłem połączenie można zaliczyć do ekstremalnych. Wyciagam bilety i pokazuję im, wtedy to dopiero przyznają nam rację. Tak też rozmawiamy z nimi cały mecz. Ogólnie toczyły sie one w bardzo przyjaznej atmosferze. W pewnym momencie pytają czy mamy szale? Odpowiadam- że "tak mamy"- więc oni- "no to pokażcie". Wiedziałem że nie mogę im dać do ręki, więc wyciągnąłem zza pasa i pokazałem trzymając sam na moment w ręku, po czym zawiązałem pod flekiem. Miejscowi bardzo to przeżywali w tym jeden rzekł do drugiego w stylu „wiedziałem, że ma tam schowany” :) Jeszcze tylko po bramce dla nas wstaje i krzyczę „jest” bo wcześniej publika nie wiedziała o naszej obecności. Ostatecznie przegrywamy a miejscowi odprowadzają nas do autokaru piłkarzy z którymi mieliśmy wrócić. Chcieli nas zaprosic na mecz hokeja który miał odbyć sie niebawem ale nie skorzystaliśmy.

2002 VIII 24 Stal Sanok – WISŁOKA
Na ten wyjazd część z nas postanawia wybrać się już wcześnie rano. O 7.50 na dworcu PKS zbieramy się w 10 osób słabego składu. Gdy podjechał PKS pakujemy się prawie wszyscy bez biletów. Kierowca od razu burzy się że ich nie mamy i zaczynają się sprzeczki (był z Mielca :). Straszy nas telefonem na psy i pyta (w tym momencie bardzo pewny siebie!) pasażerów czy ktoś zadzwoni na policje :) Nie dość że nikt mu nie dał, to jeszcze ludzie sprawiali wrażenie delikatnej olewki, więc… wyciągam swoją komórkę i mówię- "masz dzwoń”. Szczena mu delikatnie w tym momencie opadła, jednak wciąż nie ruszał domagając sie kupna biletów po dobroci. W końcu kupujemy wszyscy bilety dla świętego spokoju, ale tylko do Jasła (a mieliśmy zamiar jechać do Krosna :). W czasie jazdy trochę wkurzamy kierowcę robiąc sobie jaja z tyłu autokaru i jak można było się spodziewać w Jaśle czekała na nas policja. Jednak nie spodziewaliśmy się że w Jaśle psy wyciągną nas z PKSu na "mieście"! Po czy zawieźli nas na komisariat. Całemu zdarzeniu przyglądała się masa gapiów. Na posterunku policja bardzo się dziwiła, że kierowca się poskarżył skoro mieliśmy wszyscy bilety. Spisali nas, a następnie puścili wolno. Pytamy sie ludzi o PKP i idziemy w tamtym kierunku. Gdy byliśmy już blisko, widzimy że konduktorka daje znak do odjazdu pociągu pośpiesznego- który już ruszał. Szybko wkroczyłem do akcji drąc się do niej, aby zatrzymała pociąg. Nie zrobiła tego póki nie zobaczyła, że biegnie nas więcej. Ostatecznie zatrzymała ten pośpiech i wskoczyliśmy do niego. Przy wchodzeniu kanarzyca od razu przy startowała do nas o bilety. My odpowiedzieliśmy że mamy, ale nie chciała nam wierzyć, bo widziała, że biegliśmy nie od strony budynku PKP. Pociąg ruszył, a my za symboliczne kilka złotych załatwiliśmy przejazd. W Krośnie oczywiście bez atrakcji. W Sanoku wysiadamy na 6 godzin (!) przed meczem i idziemy sami parę kilometrów na stadion. Trochę rzucaliśmy się w oczy, więc grupy miejscowych mocno nas obcinały. Wchodzimy na stadion i od razu rozglądamy się za sprzętem do walki. Jednak prawie nic nie znaleźliśmy. Na wyposażeniu mieliśmy tylko kilka butelek po nalewkach i naprędce rozwalone płyty chodnikowe. Czekając na rozwój wydarzeń piliśmy sobie jakby nigdy nic modne wtedy "nalewki" ;). Nagle zobaczyliśmy auto z nawet konkretnie wyglądającymi kolesiami, którzy nas obczajali. Potem przyjechali jeszcze raz pokazując nam „ środkowe palce” co było mocno żenujące. W tym momencie weszliśmy do budynku klubowego, gdzie mieliśmy zamiar się zabarykadować i próbować powalczyć. Na obiekcie był jeden dziadek, a w budynku jacyś juniorzy. Bez żadnych przeszkód gromadziliśmy różne sprzęty. Rozebraliśmy miedzy innymi płotki lekkoatletyczne. Poza tym mieliśmy na wyposażeniu gaśnice, stoły i śmietnik. Po chwili przyjechały psy pytając od razu, co się tu dzieje. Odpowiedzieliśmy im bez skrupułow że "dozbrajamy się na miejscowych". W tym momencie zza bloków wyszła grupa miejscowych (ok. 15u- trochę nas zawiedli liczbowo). Psy kazały nam schować się w budynku i powiedzieli że oni będą siedzieć na zewnątrz w aucie. My jednak stoimy w drzwiach i czekamy na rozwój wydarzeń. Po chwili paru miejscowych podchodzi pod siatkę i nas woła. Początkowo nie mieliśmy ochoty na rozmowy z nimi- bo mieli tyle czasu na desputy..., ale podchodzimy. Pytają czy możemy się urwać psom. My na to, że jesteśmy tu już trzy godziny, więc mieli wystarczająco dużo czasu, a poza tym nie mamy ekipy na ustawki. Po chwili odchodzą. Wjeżdża dziadek z klubu i karze nam przy psach uprzątnąć bałagan jaki narobiliśmy. Następnie zamyka budynek klubowy. Siadamy na schodach, a obok nas dwóch psów w radiowozie. Sanok krążył jeszcze wokół ulicą wspomnianym samochodem, ale niczego prócz wyzwisk i pokazywania brzydkich palców się nie doczekaliśmy się. Następnie ku naszemu zdziwieniu pały pojechały sobie zostawiając nas samych! U nas lekka konsternacja, poszliśmy pod kajutę dziadka. Mieliśmy na stanie trochę butelek. Do meczu zostały jeszcze trzy godziny, trwało to ok. 20 min. Znowu pojawiły się psy i zostali z nami już do końca. Zaprowadzili nas do klatki przy ulicy (która przypominała wybieg dla koni). Wyłożyliśmy się tam na trawie. Obecność psów nie przeszkodziła nam w wycieczce do sklepu po alkohol. Rzecz jasna na miejscu przelewaliśmy go do innych pojemników, aby się nie kapnęli. Oczywiście Sanok cały czas robił swoje pielgrzymki (ulicą koło klatki). Zaprezentowali to samo co wcześniej- głupie wyzwiska i środkowe palce. Nie reagowaliśmy na to, a jak już to śmiechem. Potem dostajemy sms-a, że czterech od nas którzy wyjechali później pociągiem z Dębicy, jedzie już PKS-em do Sanoka. Kolesie fajnie się prezentowali- dwóch w biało - zielonych koszulkach, wszyscy glaca. Z ich relacji wynikało, że w Rzeszowie dużo osób ich obczajało, lecz nic się nie działo. To samo w Brzozowie podczas postoju na papierosa. Do niczego jednak nie doszło. Gdy dojeżdżali do Sanoka pojechał po nich radiowóz i przywiózł ich na stadion. Razem było nas 14u. Prowadziliśmy dobry doping. Mieliśmy szale (bez flag). Dodam że miejscowi nie prowadzili dopingu i nie mieli szalików ani flag. Zaspokajali się jedynie łażeniem tam i z powrotem koło naszej klatki. W przerwie podchodzi do nas dwóch miejscowych. Mówią że są z Sanovii (zgoda Sanoka). Trochę pogadaliśmy o Cisnej i Pilźnie, a na koniec zapytali czy przyjedziemy do Leska. Odpowiedzieliśmy krótko: „jeździmy wszędzie”. Po meczu spokój- wracamy z piłkarzami. Miejscowi jeszcze tylko pospacerowali koło naszej klatki- wyśmialiśmy ich. Najciekawsze jest to, że ci goście z samochodu dalej pokazywali nam palce (była z nimi też jakaś dziwka- która też lubiła zabawy palcami. Tak więc wyjazd bardzo udany i obfitujący w przygody. W tym samym dniu dwie osoby od nas na KSG – Legia.
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

nrth
Posty: 886
Rejestracja: 18.11.2010, 12:03

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: nrth » 26.08.2013, 10:07

wurda1ak pisze:
Radek_ZS pisze:Znalazłem w necie statystyki :


1 . CHULIGAŃSKIE EKSCESY PODCZAS IMPREZ SPORTOWYCH

1991 rok - 210 ekscesów
1992 r - 278
1993 r - 440
1994 r - 584
1995 r - 905
1996 r - 917
1997 r - 1075
1998 r - 826
1999 r - 481
2000 r - 520
2001 r - 312
2002 r - 220
2003 r - 228


Jest jeszcze statystyka mówiąca o rannych policjantach. Nie chce mi się przepisywać ale wartości i różnice rozkładają się podobnie.

W roku 1995 miałem 19 lat .........:-)
Ja miałem 21 :D , to były czasy hehe . Zaciekawiły mnie te staty i poszukałem , to chyba to ...

Obrazek

Budujące te statystyki, praktycznie co roku na plus :)
Trzeba jednak wziąc pod uwagę że pies którem kamień udezrył w stopę juz jest tym poszkodowanym bo kurwisko leci od kopa na L4 i pewnie jeszcze jakies dodatki ma za to.
Jak jest z nami, niech sobie kazdy odpowie ile razy wyłapła dobrze od psów a leczył się w domu
za kim jestes?

Radek_ZS
Posty: 2062
Rejestracja: 27.03.2007, 17:51

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Radek_ZS » 26.08.2013, 10:24

Dokładnie . Często , jak psiarnia obije w jakiejś stadionowej awanturze jakiegoś ''kibola'' za mocno i w mediach zaczyna się o tym mówić , to w magiczny sposób przybywa rannych i poszkodowanych policjantów .

Dlatego przytoczyłem statystyke dotyczącą incydentów bo tutaj jest mniejsze pole do manipulacji.
>>> WORKING CLASS <<<

Zupełnie Zielony.
Posty: 1401
Rejestracja: 19.12.2008, 10:06

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Zupełnie Zielony. » 01.09.2013, 18:16

Z cyklu: "Piękne lata 90te oczyma kibica Wisłoki Dębica"

1993 XI 7 Stal MielecGórnik Zabrze
Przypomnijmy że były to czasy gdzie nie mało kto miał telefon stacjonarny nie mówiąc o komórkach. W Dębicy, w nocy zjawia się kilku z KSG (wraz z jakąś przygodnie poznaną dziwką). Nas też jest kilku i wyruszamy o świcie pierwszą osobówką do Mielca. Na miejscu jesteśmy o 6 rano, siedzimy sobie na poczekalni i mamy ochotę na wódeczke jednak niestety brakowało nam kielonka. Ponieważ czasu mamy od groma wyruszamy w małe "rendez-vous" na okoliczne bloki celem zdobycia wspomnianej miarki ;). Niestety nie udaje się nam nic wskórać u tubylców którzy byli nawiedzeni o świcie we własnych mieszkaniach. Wracamy na PKP i siedzimy na ławeczkach, do meczu mamy 5 godzin. Po paru godzinach z okolic PKS słyszymy jakieś śpiewy, zdziwieni takim obrotem sprawy patrzymy któż to może być? PKS sie zatrzymuje, a z niego wysypypuje sie roześmiana gromada ok. 40u z Wisłoki która z braku pociągu wybrała się tym środkiem lokomocji. Były to już godziny południowe. Od razu zajęła się nimi policja która miała ich (jak nam mówili) na oku tuz po wjeździe do Mielca. Po wyjściu udali się w naszym kierunku (czyli na PKP). Było wśród nich kilka osób w wyjątkowej nagłej potrzebie :), toteż szybko pognali do "wc". Był niewielki a wolnych kabin jak na lekarstwo brakowało, więc jeden z uczestników postanowił "urżnąć kreta" do pisuaru ;). Po chwili wypada z kibla babcia klozetowa i drze się do policji że próbowano ją... zabić. Okazało się że, oskarżyła o ten niecny pisuarowy wyczyn jednego z młodych. On natomiast poczuł się urażony bez zasadnym oskarżeniem i zaatakował ją, a ta natychmiast zamknęła się w kiblu. Po czym nasi wyskoczyli szybko z budynku "wc" a za nimi wspomniana baba która zaczęła pokazywać palcami na pierwszego lepszego jako winnego. Psy chciały go skręcić, ale nie pozwalamy im na to mówiąc że to nie ten i po chwili dają spokój. Następnie policja prowadzi nas na stadion. Ostatecznie na meczu melduje sie ok. 30u z KSG i nas 45u. Robimy także niezły doping, miejscowych tyle co zwykle czyli około setki. Gdy wywieszamy swoje flagi Mielec wyraźnie się ożywił i zaczęli nas dosyć często wyzywać. W przerwie meczu, co także jest ich tradycją, przyszli w bezpiecznej odległości pogapić się na nas. Na tym meczu mamy także… 6 zdobycznych flag Igloopolu, które ekipa PKSowa skroiła jednemu z nich udających się na swój mecz w tym czasie. Był tam także szal pasiak. Dla nas nie były to żadne trofea, więc jedną flagę daliśmy KSG jako "ciekawostkę", dwie podarliśmy z nudów na miejscu a resztę wzięliśmy do Dębicy. Po meczu psy prowadzą nas na PKP po czym wsiadamy w osobówkę. Jak zwykle miejscowi popisują sie rzucaniem kamieni. W pociągu było dużo psiarni i cały czas burzyli się o bilety. Na drugiej stacji postanowili wyrzucić... jednak tylko samą Wisłokę i tak też zrobili. Była to wiejscka stacja Mielec - Rzochów. Jeszcze próbujemy nie dać za wygraną, ale ostatecznie wysiadamy. Pomimo tego cała grupa była wybitnie wesoła a i humory nam dopisywały. Kolejny pociąg był za dwie godziny, toteż dla zabicia czasu postanowiliśmy sie przejść do następnej stacji. Szliśmy sobie całą ulicą w stronę Dębicy. Początek naszej eskapady był nad wyraz emocjonujący, bo jeden z młodych postanowił zatrąbić wprost do... ucha idącej nieopodal krowie :) Tak zaczęła skakać po ulicy (obok jechały samochody) po czym wyrwała się babce i wpadła do niewielkiego rowu. Po chwili jednak się uspokoiła i mogła kontynuować swoją podróż. Większość drogi idziemy ze śpiewem aby zaznaczyć okolicznym mieszkańcom naszą pielgrzymkę. Gdy podróż z buta zaczynała sie robić męcząca część z nas zatrzymywała okazję i wróca do Dębicy. Reszta udała sie na stacje Przecław - Tuszyma. Tak więc pokonaliśmy jakieś 8 km po czym wsiedliśmy w ok. 30u do osobówki i kontynuowaliśmy swoją podróż. Kanar mocno burzył się o bilety, jednak ostatecznie udało się nam dojechać do celu. Wyjazd nad wyraz udany :)

Wyjazd z cyklu- nie ważne czym, nie ważne w ilu- ważne aby być na wyjeździe ;)

1994 IV 16 Hutnik Warszawa – WISŁOKA
Gramy w ówczesnym przedsionku ekstraklasy (II liga). Na ten daleki wyjazd jedziemy tylko we dwóch. Wsiadamy o świcie do expresu i udajemy się do stolicy. Nie bierzemy ze sobą żadnych barw (ja mam tylko koszulę Wisłoki pod flekiem). Wysiadamy na Wschodnim, a następnie stary kolegi odwozi mnie na Bielany (na stadion Hutnika). Zostaję sam i wchodzę na stadion, kolega wstapił na chwile do rodziny. Przed meczem w około na ulicach policja patrolowała okolicę końmi co troche mnie zdziwiło z racji "braku przyjezdnych" czyli nas ;). Udałem sie pod klub celem załatwienia powrotu z piłkarzami. Porządkowy nie chciał mnie za bardzo puścić, toteż powiedziałem mu że jestem z Dębicy. Zaciekawiony spytał czy przyjedzie nas więcej, odparłem "kto wie", jednak wiedziałem że nikt prawdopodobnie sie nie zjawi. Po chwili usiadłem sobie na trybunach, a na stadionie odbywało się... gonitwy psów za sztucznym (mechanicznym) zającem :) W sumie było to ciekawe wydarzenie, a jeszcze bardziej ciekawa jedna laseczka która miała psa „Nicponia”- wpadłem jej w oko z wzajemnością ;). Do meczu było ponad godzinę, więc oczywiście publiki jeszcze nie było na obiekcie (oprócz mnie). Potem dopiero (po gonitwach) zaczęli się schodzić. Zauważyłem osobników w szalach Legii (pojedynczych) którzy siedzieli w rozsypce. Po czym dosłownie koło mnie uformował sie młyn około 15u z Hutnika. Na wyposażeniu mieli jedną niewielką barwówkę i jeden szal pasiak. Ja się nie ujawniałem, jednak nikt się też mnie nie pytał skąd jestem. Na luzie słuchałem sobie ich rozmowy :) a siedziałem dosłownie 5 metrów obok! W II połowie zauważam kolegę (który przyjechał ze mną) oraz drugiego od nas, co był tymczasowo w syfie (w okolicy Warszawy). Tak więc było nas trzech (incognito). W planie mieliśmy ujawnienie się, jednak jeśli Wisłoka strzeli gola, a okazji było do groma , jednak ostatecznie przegrywamy. Uznaliśmy ostatecznie że zostajemy incognito. Po meczu wracam sam z piłkarzami (kolega został u rodziny, a drugi wrócił do syfu). W Dębicy pod klubem pomimo bardzo późnej godziny nocnej czekało na mnie kilka osób z Wisłoki którzy wiedzieli o naszej wyprawie.
Za stary już jestem na internetowych bajarzy tworzących alternatywną rzeczywistość!
Spadam z tego forum!
Adminów proszę o usunięcie tego konta!

Tadeusz Borkowski
Posty: 79
Rejestracja: 18.08.2013, 16:39

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Tadeusz Borkowski » 04.09.2013, 19:02

Archiwum Faktów (1998): zamieszki uliczne po tragicznej śmierci kibica koszykówki
[link]

Radek_ZS
Posty: 2062
Rejestracja: 27.03.2007, 17:51

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Radek_ZS » 09.09.2013, 10:47

Zabrze 1996 , Polska Niemcy
https://www.youtube.com/watch?v=fpA61K6X1WA


No i starocie które jak się nie mylę miałem już kiedyś na VHS , ale jak ktoś nie oglądał to popatrzy.
https://www.youtube.com/watch?v=Q40OHEONmic
https://www.youtube.com/watch?v=COpuRnd3DA0
>>> WORKING CLASS <<<

Cymbał88
Posty: 20
Rejestracja: 14.09.2013, 10:30

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Cymbał88 » 16.09.2013, 13:27

Jaka była liczba Legionistów na tym meczu?
https://www.youtube.com/watch?v=lsUaiX0zTJY

Sławol79
Posty: 156
Rejestracja: 30.07.2011, 22:17

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Sławol79 » 17.09.2013, 15:47

KKS Kalisz-Arka Gdynia 2000 rok.
https://www.youtube.com/watch?v=vZn06qTT7uA

Foxx
Posty: 1154
Rejestracja: 26.02.2007, 16:11
Lokalizacja: Warszawa

Re: CHULIGAŃSKIE (i nie tylko) WSPOMNIENIA ....

Post autor: Foxx » 17.09.2013, 16:05

Cymbał88 pisze:Jaka była liczba Legionistów na tym meczu?
https://www.youtube.com/watch?v=lsUaiX0zTJY
Obrazek

CWKS wybrał się w 56 os. plus 7 os. Pogoni. Klimat, jak przy wyjeździe na front (nomen omen) [wciąż jeszcze trwały walki w wojnie w obecnej byłej Jugosławii - Foxx]. Po warszawskich akcjach wiadomo było, czego się spodziewać. Skład osobowy i wyposażenie OK. Już w Rjece na rogatkach był napis „Legia korwa” (pisownia oryginalna), czekamy na was”. I… na napisie się skończyło. Tylko jedna z jadących samochodem ekip miała drobne przejścia w Zagrzebiu z fanami tamtejszej Croatii. Po drodze i na miejscu – nieporozumienia z rozmaitymi służbami (zaczęło się już w Cieszynie), alkohol non-stop. Kilka osób skręconych, w tym dwie z Pogoni. Mimo to wszyscy wrócili zadowoleni (pomijając wynik meczu oczywiście). Część pojechała bezpośrednio do Sosnowca. W kilka dni później nasza miłość gra z Katowicami.
(za fan zinem "Siders")
http://zyleta.info/?p=964
A co tam w komentarzach na Onecie?

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 404 gości