Faktycznie, akcje z partyzanta wychodzą wam najlepiej. Mecze Widzewa rozgrywane późną porą, 12-17 tysięcy widzów na stadionie. Łatwa okazja do zdobycia szala przeciwnika. Zupełnie inaczej w drugą stronę, gdzie mecze Łksu rozgrywane są w biały dzień przy widowni 2 tys. Dobrze ujął to TKzM:
W tym miejscu należy pochwalić ełkaesiaków za znajomość geografii – widać że na lekcję z tego przedmiotu musieli wcześniej kogoś do Cosinusa wysłać, mimo że przecież nie musieli. Kilku kibiców jest biegłych z zakresu mapy Polski, po raz kolejny udowadniając, że wiedzą, na które wyjazdy za swoją drużyną, w którą część kraju lepiej nie zabierać swoich flag. Obecnie sytuacja wygląda w ten sposób, że flagi ŁKS-u najdłuższą drogę przebywają z magazynku prosto na amfiteatr i ani kroku dalej. Mecz zgody – lepiej nie. Wyjazd na ŁKS – nie no lepiej nie ryzykować. I tak jedynie flaga ŁKS ŁÓDŹ POLSKA, w reprezentacyjnych barwach, przemierza kolejne kilometry po polskich drogach, samotnie wisząc na smutnym jak p**** sektorze kibiców ŁKS na wyjeździe.
W dobie social media widać wyraźnie jaki kierunek obrałyście dziewczyny. Kibicowskiej Polski nie interesują wasze wyjazdy czy oprawy. Jesteście pod tym względem tak bardzo przeciętni, że nie przyciągacie niczyjej uwagi. Obrałyście więc kurs na jedyny sposób, aby pokazać kibicowskiej Polsce swoje istnienie - tysiące gadżetów anty Widzew, anty Ruch czy ogólnie anty WRWE. Tak - kreujecie się na największą z ekip anty i na tym próbujecie budować "fejm".
Jak to wygląda na Widzewie? Zupełnie odwrotnie. Zdjęcia pełnych dzieciaków na stadionie. Pełne autokary FC. Marsze, pochody na stadion. Po dwóch meczach na nowym obiekcie i blisko 3-4 tysięcy szczęśliwych dzieciaków, już teraz możemy spokojnie patrzeć w przyszłość. A wy? Ile tak pociągniecie z tym stylem "anty"? :)
Co wy byście miernoty bez tego Widzewa zrobili? Chyba zaczęli napierdalać się po głowach między sobą i wydawać gadżety anty Polesie vs anty Koziny :)
Bez odbioru.